... w sumie nie kojarzyłam go zbytnio.
- Yyyy, cześć Lea - powiedział
- Hej.
- Dzień Dobry - przerwała mama
- Dzień Dobry, czy mogę porozmawiać z Leą? - spytał
- Oczywiście, ale szybciutko.
Chłopak tylko kiwną głową, a mama poszła do samochodu go odpalić.
- Hej, Lea, może mnie nie kojarzysz - jestem Johe, kolega z klasy. Przysłała mnie wychowawczyni, chciała bym Ci przekazał, że możesz w każdej chwili wrócić do szkoły, ale jeszcze będzie kontaktować się z twoją mamą, aby to ustalić i jeszcze mówiła, żebyś wracała do zdrowia i w sumie ja też Ci tego życzę.
- Ok, dziękuję. A propos tej szkoły, to nie wiem jeszcze, będę musiała to omówić z mamą, ale dzięki za informację. A teraz wybacz, ale jadę z mamą, więc...
- Aa, ok, to do zobaczenia wkrótce.
- Tak, do zobaczenia
Johe odszedł a ja weszłam do samochodu, wpuściłam też psinkę na tylne siedzenia.
- I co chciał ten chłopak? - spytała mama
- Mówił, że pani wychowawczyni powiedziała, że mogę wrócić w każdej chwili do szkoły, ale nie jest do końca przekonana do twojej decyzji, więc będzie się z tobą kontaktować.
- A, no dobra, ale i tak się nie rozmyślę z domowego nauczania.
- Mamo, ja nie chce się kisić w domu, chcę wychodzić z domu, do ludzi.
- Lea, pomyślę nad tym, ale nie spodziewaj się raczej pozytywnej odpowiedzi.
"Należy tak zorganizować życie, aby każda chwila była ważna." ~ Iwan S. Turgieniew; „Dokądkolwiek podąża twoja uwaga, w ślad za nią podąża twoje serce” ~ Brian Tracy
niedziela, 15 grudnia 2013
niedziela, 27 października 2013
odc. 29
- .. to są twoi znajomi z klasy. Eric, Rebbeca, Frank i Elsa. Będą pomagać Ci nadrabiać zaległości w nauce. Będziesz mieć domowe nauczanie, ze szkoły, ale raz w miesiącu będziesz miała sprawdziany, więc dzieciaki rozgośćcie się.
Rebbeca rzuciła się na mnie i o mały włos nie poleciałyśmy we dwie do tyłu po chwili uspokoiła się i wszyscy poszliśmy do salonu. Siedliśmy w krępującej ciszy, wszyscy patrzyli na mnie jakby czekali żebym coś powiedziała, ale zbyt byłam skrępowana tą sytuacją i gapiłam się w podłogę.
- Martwiliśmy się o Ciebie... - ktoś zaczął. Podniosłam lekko głowę i popatrzyłam się na Rebbece, ale ona patrzyła na Erica więc i ja popatrzyłam się na niego, a on w podłogę.
- ...twoja mama powiedziała nam wszystko, nie martw się postaramy Ci jakoś pomóc, przypomnieć to i owo. - dokończył i podniósł swój wzrok. Widziałam jak w jego oczach zbierają się łzy, ale nie zawahał się i od razu je wytarł rękawem.
- My... To znaczy ja...- zaczęła Rebbeca - ...naprawdę za tobą tęskniłam i gdy tylko usłyszałam co Ci się stało to byłam tak podenerwowana, że nie mogłam się skupić na lekcjach i 2 dni nie było mnie w szkole bo chciałam się z Tobą zobaczyć i sprawdzić jak tam u ciebie.
Frank wstał powiedział głośno "Ja też" to samo zrobiła Elsa, ja również wstałam i przytuliłam się do nich, z resztą Rebbeca i Eric też to zrobili. Po naszym ogromnym 'miśku' poszliśmy do kuchni zjeść obiad, który przygotowałam z mamą.
Rebbeca rzuciła się na mnie i o mały włos nie poleciałyśmy we dwie do tyłu po chwili uspokoiła się i wszyscy poszliśmy do salonu. Siedliśmy w krępującej ciszy, wszyscy patrzyli na mnie jakby czekali żebym coś powiedziała, ale zbyt byłam skrępowana tą sytuacją i gapiłam się w podłogę.
- Martwiliśmy się o Ciebie... - ktoś zaczął. Podniosłam lekko głowę i popatrzyłam się na Rebbece, ale ona patrzyła na Erica więc i ja popatrzyłam się na niego, a on w podłogę.
- ...twoja mama powiedziała nam wszystko, nie martw się postaramy Ci jakoś pomóc, przypomnieć to i owo. - dokończył i podniósł swój wzrok. Widziałam jak w jego oczach zbierają się łzy, ale nie zawahał się i od razu je wytarł rękawem.
- My... To znaczy ja...- zaczęła Rebbeca - ...naprawdę za tobą tęskniłam i gdy tylko usłyszałam co Ci się stało to byłam tak podenerwowana, że nie mogłam się skupić na lekcjach i 2 dni nie było mnie w szkole bo chciałam się z Tobą zobaczyć i sprawdzić jak tam u ciebie.
Frank wstał powiedział głośno "Ja też" to samo zrobiła Elsa, ja również wstałam i przytuliłam się do nich, z resztą Rebbeca i Eric też to zrobili. Po naszym ogromnym 'miśku' poszliśmy do kuchni zjeść obiad, który przygotowałam z mamą.
środa, 18 września 2013
Odc. 28
Próbowałam sobie przypomnieć, kim był ten Louis, ale spojrzałam na zegarek i wyłączyłam komputer oraz owinęłam się kołderką i położyłam się. Mimo to nie mogłam zasnąć, próbowałam jakoś przypomnieć sobie cokolwiek, ale żadne z podjętych przeze mnie prób nie dały skutku, wiec z nudów zasnęłam. Obudziłam się koło 10, laptopa na łóżku nie było, więc mama albo tata musieli rano przyjść i go odstawić na biurko. Rozejrzałam się po pokoju i raczej nic zadziwiającego w nim nie było, choć przy oknie leżała lornetka i jakieś kartki, powoli wstałam i podeszłam do tych rzeczy. Chwyciłam za kartki i przeczytałam na jednej z nich: "Hej :)", na drugiej pisało "Mam nadzieję, że to zapamiętasz" a na ostatniej był napisany jakiś numer, podeszłam do półki chwyciłam za telefon i wpisałam taki sam numer a w słuchawce odezwał się komunikat "Nie można zrealizować połączenia - wybrano własny numer". Mocno się zdziwiłam bo komu niby dałam mój numer pomyślałam, że odpowiedź znajdę w jakimś smsie w telefonie, ale niestety skrzynka była pusta. Odłożyłam telefon i kartki, ale znów podeszłam do okna biorąc tym razem lornetkę. Popatrzyłam przez nią, ale raczej nic szczególnego nie zwróciło mojej uwagi. Odłożyłam ją i zeszłam na dół, w kuchni spotkałam tylko Adel, która jadła swoje jedzonko, a ja troszeczkę smutna bo nie widziałam, żeby ktoś coś dla mnie zrobił. W sumie to chyba lepiej bo miałam ochotę na jajecznicę. Z tymi kulami nie było zbyt wygodnie, ale dałam radę, po przyrządzeniu sobie jedzonka, zaczęłam je jeść, Adel zaczepiała mnie łapą, pewnie chciała spróbować jak smakuje jajko, ale ignorowałam ją, bo miała jeszcze pół miski swojego jedzenia. Po skończonym posiłku, pozmywałam i poszłam na górę się przebrać, znów zeszłam na dół, zabrałam smycz i wyszłam z psiną na dwór. Wybrałam się z Adel do parku, wypuściłam ją ze smyczy a ona podbiegła do jakiegoś chłopaka, który siedział pod wielkim drzewem, trochę niechętnie, ale ruszyłam w jej kierunku patrząc na nich, ten chłopak chyba znał psinkę.
piątek, 30 sierpnia 2013
Odc. 27
Wszedłem powoli, przy łóżku siedzieli już jej rodzice, zamknąłem za sobą drzwi i zostałem przy nich. Jej ojciec popatrzył się na mnie, ale po chwili znów odwrócił głowę w stronę Lei. W pokoju było cicho, jedynie było słychać to urządzenie, które pomagało jej oddychać. Miałem już się przełamać, podejść do niej i dotknąć chociażby mały palec u ręki, ale wstała jej mama, podeszła do mnie i po cichu spytała się czy możemy porozmawiać. Zgodziłem się - wyszliśmy z sali i udaliśmy się w bardziej zaciszny kąt.
- Słuchaj Bill... - zaczęła - myślę, że na jakiś czas musisz zapomnieć o Lei.
- Ale jak to? Ja chcę być przy niej, chce pomóc odzyskać siły
- Poradzimy sobie z tym sami - Pani Linn złożyła swoje dłonie i usiała na krześle. - Bill, przykro mi, możemy Cię informować co i jak, ale na razie musisz o niej zapomnieć. - dodała
- Słuchaj Bill... - zaczęła - myślę, że na jakiś czas musisz zapomnieć o Lei.
- Ale jak to? Ja chcę być przy niej, chce pomóc odzyskać siły
- Poradzimy sobie z tym sami - Pani Linn złożyła swoje dłonie i usiała na krześle. - Bill, przykro mi, możemy Cię informować co i jak, ale na razie musisz o niej zapomnieć. - dodała
czwartek, 25 lipca 2013
I nominacja :3
Zasady konkursu:
1. Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu.
1. Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu.
2. Pokazać nagrodę The Versatile blogger u siebie na blogu.
3. Ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie.
4. Nominować 15 blogów, które na to zasługują.
5. Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.
7 faktów:
Jestem strasznie wybredna jeśli chodzi o jedzenie.
Uwielbiam pić herbatę :3
Jestem nieśmiała przy znajomych, ale przy rodzinie zachowuje się zupełnie inaczej
Mój rekord w niespaniu to tylko 12 h ;P
Kocham K-POP
W przyszłości chciałabym mieć węża, ale bałabym się go dotknąć xD
Jestem naprawdę dobra z angielskiego ;D.
Nominowane Blogi [kliknięcie w nazwę bloga przeprowadzi cię na jego stronę]:
1. What about us...
2. Wir sind Eins wie Yin und Yang
3. TOKIO HOTEL STORY
4. Opowiadanie o Tokio Hotel
5. Come and give it to me what you call love
6. FFTH Bo każdy potrzebuje swojego anioła
7. Der Treibsand - ruchome piaski...
8. http://billkaulitz-story.blog.onet.pl/
9. Każdy jest jakoś skaleczony
10. Du bist wie 'n alptraum der mich traumt
11. Erinnerungen kalender
12. Żadna miłość nie jest prosta
13. Autostrada Uczuć
14. If I only could...
15. How can I connect to you
DZIĘKUJĘ ZA NOMINACJĘ !!!
niedziela, 30 czerwca 2013
Odc. 26
*Bill*
Po słowach pana Krause zaczęło się dziać coś strasznego. Lea zaczęła dygotać, zamykała powoli oczy i z jej ust wypływała biała piana.
- Lea! Lea! Matko Boska, wezwijcie lekarza! - krzyknęła jej mama.
Bez chwili czekania wybiegłem i zacząłem wrzeszczeć za doktorem, pielęgniarką byle kim kto by uratował Leę. W końcu znalazłem.
- Doktorze, proszę pomóc, moja dziewczyna ona, coś jej się dzieje.
Biegliśmy razem, ale on był szybciej, gdy wbiegliśmy do jej sali doktor podszedł do niej i ją badał a ja stanąłem przed jej łóżkiem.
- Siostro, adrenalinę 150 mg.
Jego polecenie wykonała błyskawicznie, ale zastrzyk nic nie pomógł. Nagle usłyszeliśmy ciągły dźwięk, dźwięk, który wydaje urządzenie, gdy serce przestaje bić.
- Siostro! Defibrylator szybko!
Pielęgniarka wyszła i po chwili zjawiła się z urządzeniem.
- Proszę się odsunąć! - krzyknął doktor do rodziców Lei.
Po słowach pana Krause zaczęło się dziać coś strasznego. Lea zaczęła dygotać, zamykała powoli oczy i z jej ust wypływała biała piana.
- Lea! Lea! Matko Boska, wezwijcie lekarza! - krzyknęła jej mama.
Bez chwili czekania wybiegłem i zacząłem wrzeszczeć za doktorem, pielęgniarką byle kim kto by uratował Leę. W końcu znalazłem.
- Doktorze, proszę pomóc, moja dziewczyna ona, coś jej się dzieje.
Biegliśmy razem, ale on był szybciej, gdy wbiegliśmy do jej sali doktor podszedł do niej i ją badał a ja stanąłem przed jej łóżkiem.
- Siostro, adrenalinę 150 mg.
Jego polecenie wykonała błyskawicznie, ale zastrzyk nic nie pomógł. Nagle usłyszeliśmy ciągły dźwięk, dźwięk, który wydaje urządzenie, gdy serce przestaje bić.
- Siostro! Defibrylator szybko!
Pielęgniarka wyszła i po chwili zjawiła się z urządzeniem.
- Proszę się odsunąć! - krzyknął doktor do rodziców Lei.
sobota, 22 czerwca 2013
Odc. 25
*Bill*
- Dzień dobry.. - powiedziałem łamiącym się głosem
- Bill? To ty? - usłyszałem w słuchawce
- T-tak, chciałem powiedzieć że.. - i w słuchawce usłyszałem
mamę Lei
- Co się stało, gadaj co się stało!
- Lea miała wypadek, potrącił ją Tir.. - ledwo co powiedziałem
- Czy ona żyje?! - wykrzyczała mama Lei
- Tak, jest w szpitalu w Kappel. Jest w śpiączce.
- Już jedziemy! - usłyszałem w słuchawce
Rozłączyli się.
- Co ja narobiłem? To
moja wina, nie wybaczę sobie tego. Jak ja mogłem coś takiego zrobić. - mówiłem do
siebie.
Przyszła do mnie cała ekipa. Tom usiadł obok mnie i
przytulił.
- Ona mi tego nie wybaczy - powiedziałem w płaczu
Tom spojrzał na mnie i powiedział
- To zależy od niej, jak się dobrze wytłumaczysz, to może
będzie jakaś nadzieja.
- Ale ja nic nie
pamiętam. Boże! Niech ona przeżyje! - ukryłem swoją twarz w dłoniach.
niedziela, 16 czerwca 2013
Odc. 24
*Bill*
Obudziłem się wtulony do mojego kochanego słonka. Nie czułem żadnego ruchu autobusu więc pomyślałem, że wyjrzę i zobaczę co się dzieje. Jedyny problem był taki, że ja leżałem po stronie ściany więc musiałem jakoś wydostać się stamtąd, no ale moją jedyną przeszkodą była Lea. Więc powolutku i robiąc jak najmniej hałasów i wgnieceń w łóżku podniosłem się na łokciach i uniosłem się nad jej ciałem. Ostrożnie przesunęłam zasłonkę i wyszedłem, moje wcześniejsze podejrzenia potwierdziły się, staliśmy w miejscu a właściwiej byliśmy już na miejscu. W autobusie było cicho, zbyt cicho. Sprawdziłem resztę łóżek i wszystkie były puste z wyjątkiem tego z Leą, poszedłem sprawdzić na dół, ale i tam nikogo nie było. Wróciłam na górę obudzić Leę.
- Lea, obudź się, jesteśmy na miejscu - szepnąłem
- Mmmm, jeszcze 5 minut - wystękała
- Mam zrobić Ci nagłą pobudkę? Hmm?
Ona odwróciła się do mnie plecami i spała dalej, chciałem zrobić jej na złość więc jednym ruchem pociągnąłem za pościel i zrzuciłem ją. Wiem, że to trochę było głupie, ale wstała szybciej niż zasnęła.
- Kurde Bill, chciałam sobie pospać - powiedziała trochę wkurzona
- Będziesz miała jeszcze wiele dni długiego spania, a teraz chodź bo my chyba będziemy ostatni.
Obudziłem się wtulony do mojego kochanego słonka. Nie czułem żadnego ruchu autobusu więc pomyślałem, że wyjrzę i zobaczę co się dzieje. Jedyny problem był taki, że ja leżałem po stronie ściany więc musiałem jakoś wydostać się stamtąd, no ale moją jedyną przeszkodą była Lea. Więc powolutku i robiąc jak najmniej hałasów i wgnieceń w łóżku podniosłem się na łokciach i uniosłem się nad jej ciałem. Ostrożnie przesunęłam zasłonkę i wyszedłem, moje wcześniejsze podejrzenia potwierdziły się, staliśmy w miejscu a właściwiej byliśmy już na miejscu. W autobusie było cicho, zbyt cicho. Sprawdziłem resztę łóżek i wszystkie były puste z wyjątkiem tego z Leą, poszedłem sprawdzić na dół, ale i tam nikogo nie było. Wróciłam na górę obudzić Leę.
- Lea, obudź się, jesteśmy na miejscu - szepnąłem
- Mmmm, jeszcze 5 minut - wystękała
- Mam zrobić Ci nagłą pobudkę? Hmm?
Ona odwróciła się do mnie plecami i spała dalej, chciałem zrobić jej na złość więc jednym ruchem pociągnąłem za pościel i zrzuciłem ją. Wiem, że to trochę było głupie, ale wstała szybciej niż zasnęła.
- Kurde Bill, chciałam sobie pospać - powiedziała trochę wkurzona
- Będziesz miała jeszcze wiele dni długiego spania, a teraz chodź bo my chyba będziemy ostatni.
sobota, 8 czerwca 2013
Odc. 23
Wywlekłam się z łózka koło 10, w końcu niedziela. Poszłam do łazienki się jako tako ogarnąć potem zeszłam na dół po drodze zajrzałam do pokoju Emmy, zaczęłam do niej mówić:
- Emma? Już późno, wstawaj - szeptałam
Em coś zamruczała pod nosem i odwróciła się na drugi bok. Uchyliłam bardziej drzwi, żeby Adele mogła do niej wejść. Tak jak myślałam, wskoczyła na jej łóżko, oczywiście Em się obudziła i zaczęła przytulać do siebie Adele, fajnie szczekając. Z dołu usłyszałam odgłos spadającego czegoś metalowego.
- Em! Wstawaj, rodzice chyba wrócili.
Emma zerwała się z łóżka i wzięła na ręce Adele. Złapała mnie za rękę i zeszłyśmy na dół.
Tak jak mówiłam, na dole byli rodzice, o dziwo, mieliśmy na śniadanie tak jakby obiad, makaronu nigdy rodzicie nie serwowali na śniadanie...
- Mamo? - zapytałam przerażona
- No?
- Co to jest?
- Noodle z kurczakiem z woka
- E, co?
- Nie marudź tylko spróbuj, polubisz.
- Emma? - powiedział tata do Emmy
- Tak tatusiu? - powiedziała zadowolonym głosem
- Rączki umyte?
- Już idę - postawiła na podłodze Adele i pobiegła do łazienki
- Emma? Już późno, wstawaj - szeptałam
Em coś zamruczała pod nosem i odwróciła się na drugi bok. Uchyliłam bardziej drzwi, żeby Adele mogła do niej wejść. Tak jak myślałam, wskoczyła na jej łóżko, oczywiście Em się obudziła i zaczęła przytulać do siebie Adele, fajnie szczekając. Z dołu usłyszałam odgłos spadającego czegoś metalowego.
- Em! Wstawaj, rodzice chyba wrócili.
Emma zerwała się z łóżka i wzięła na ręce Adele. Złapała mnie za rękę i zeszłyśmy na dół.
Tak jak mówiłam, na dole byli rodzice, o dziwo, mieliśmy na śniadanie tak jakby obiad, makaronu nigdy rodzicie nie serwowali na śniadanie...
- Mamo? - zapytałam przerażona
- No?
- Co to jest?
- Noodle z kurczakiem z woka
- E, co?
- Nie marudź tylko spróbuj, polubisz.
- Emma? - powiedział tata do Emmy
- Tak tatusiu? - powiedziała zadowolonym głosem
- Rączki umyte?
- Już idę - postawiła na podłodze Adele i pobiegła do łazienki
poniedziałek, 3 czerwca 2013
Odc. 22
Nastał kolejny dzień, upragniona sobota. Spałam do 12, obudził mnie sms od Billa
"Dziękuję za wiadomość, my skończyliśmy dopiero próby, takie życie zespołu. Do zobaczenia wkrótce skarbie"
Zamiast wkurzyć się na niego to uśmiechnęłam się lekko i wróciłam do pozycji leżącej, nie udało mi się jednak znów zasnąć więc przygotowałam się na spacer z Adel. Trochę zwlekałam z wyjściem, ale starałam się jak najszybciej z nią wyjść bo słyszałam jak piszczy i drapie w drzwi. Zbiegając na dół gotowa, zorientowałam się, że nikogo oprócz mnie nie ma w domu. Nie przejęłam się tym zbytnio i chwyciłam za smycz i ruszyłam w drogę z sunią. Po drodze zauważyłam wprowadzających się nowych sąsiadów. Byłam trochę speszona i jeszcze szybszym krokiem ruszyłam przed siebie. Niedługą chwilę później byłam w parku. Jak zwykle wypuściłam Adel ze smyczy, a ona jak zwykle podbiegała do obcych ludzi witając się z nimi. Od tyłu ktoś zakrył mi oczy.
- Zgadnij kto to? - odezwał się tajemniczy głos.
- Hmm, Frank? - odpowiedziałam
- Nie, zgaduj znowu. - odparł
- Hmm, a może Eric?
- Gratulacje wygrałaś babeczkę, którą będziesz musiała zjeść ze mną.
Eric usiadł obok mnie podając mi jedną z babeczek.
"Dziękuję za wiadomość, my skończyliśmy dopiero próby, takie życie zespołu. Do zobaczenia wkrótce skarbie"
Zamiast wkurzyć się na niego to uśmiechnęłam się lekko i wróciłam do pozycji leżącej, nie udało mi się jednak znów zasnąć więc przygotowałam się na spacer z Adel. Trochę zwlekałam z wyjściem, ale starałam się jak najszybciej z nią wyjść bo słyszałam jak piszczy i drapie w drzwi. Zbiegając na dół gotowa, zorientowałam się, że nikogo oprócz mnie nie ma w domu. Nie przejęłam się tym zbytnio i chwyciłam za smycz i ruszyłam w drogę z sunią. Po drodze zauważyłam wprowadzających się nowych sąsiadów. Byłam trochę speszona i jeszcze szybszym krokiem ruszyłam przed siebie. Niedługą chwilę później byłam w parku. Jak zwykle wypuściłam Adel ze smyczy, a ona jak zwykle podbiegała do obcych ludzi witając się z nimi. Od tyłu ktoś zakrył mi oczy.
- Zgadnij kto to? - odezwał się tajemniczy głos.
- Hmm, Frank? - odpowiedziałam
- Nie, zgaduj znowu. - odparł
- Hmm, a może Eric?
- Gratulacje wygrałaś babeczkę, którą będziesz musiała zjeść ze mną.
Eric usiadł obok mnie podając mi jedną z babeczek.
poniedziałek, 27 maja 2013
Odc. 21
... i rzuciła się na niego jak na lew na swoją zdobycz. Ochrona szybko zareagowała i wyrzucili Karolę z budynku. Ja musiałam poczekać w garderobie chłopaków aż będą mieli koleją przerwę. Przez ten czas Karola wydzwaniała, gdy za pierwszym razem zadzwoniła odebrała i krzyczała na mnie, że to wszystko moja wina, a gdy próbowałam coś powiedzieć to od razu się rozłączała i co chwilę dzwoniła. Wkurzyłam się i wyłączyłam telefon. Zauważyłam gitarę i od razu się uśmiechnęłam, bez oporów wzięłam ją i zaczęłam grać sobie jakieś stare i nowe piosenki. Czas szybko mijał, że nie zorientowałam się, że chłopaki już mają następną przerwę. Przyszedł do mnie z chłopakami, zapytali kto to był i mają przypał od swojego menagera, że fanka, która dostała się na plan zdjęciowy, przerwała im próbę. Bill uspokoił mnie, mówiąc że to nie moja wina tylko jej bo jest niepoczytalna, zaśmiałam się bo to trochę dziwnie zabrzmiało, tak jakby wzięli ją za psychopatkę jakąś. Przytulił mnie a ja się tylko uśmiechnęłam. Zauważyłam że Tom się rozgląda po studiu szukając kogoś więc podeszłam do niego.
niedziela, 19 maja 2013
Odc. 20
Obudziłam się o 5, sama nie wiem czego. Poszłam do łazienki, przemyłam twarz i wróciłam do pokoju z nadzieją, że znów zasnę i się nie myliłam. Gdy położyłam się na łóżku od razu zasnęłam.
Później obudził mnie budzik równo o 7. Zerwałam się na równe nogi, ponownie poszłam do łazienki, umyłam twarz, zęby i ogólnie przygotowałam się. Wracając do pokoju, usłyszałam otwierające się drzwi, zerknęłam i to był tato.
- Cześć Tato! - krzyknęłam
- Cześć! - odpowiedział
Poszłam do pokoju uśmiechnięta, mam nadzieję, że się nie przestraszył wieści o bliźniakach!
Przebrałam się w jakieś ciuchy i spakowałam się. Dochodziła 7.30 zeszłam szybko na dół i spotkałam tam już Emmę i tatę. Był on jakiś podenerwowany, usiadłam przy moim talerzu z kanapkami i zaczęłam jeść. Cały czas patrzyłam jak tato łazi bezczynnie przy nas.
- Tato, co się dzieje? Łazisz tak i się na jedzeniu skupić nie mogę.
- A nic, nic. Tylko tak myślę, że jak my się w tym domu pomieścimy.
- Jakoś się uda. Pogadamy o tym po szkole, dobra?
- No dobrze, a teraz bierzcie swoje torby i do samochodu, zaraz was zawiozę.
Później obudził mnie budzik równo o 7. Zerwałam się na równe nogi, ponownie poszłam do łazienki, umyłam twarz, zęby i ogólnie przygotowałam się. Wracając do pokoju, usłyszałam otwierające się drzwi, zerknęłam i to był tato.
- Cześć Tato! - krzyknęłam
- Cześć! - odpowiedział
Poszłam do pokoju uśmiechnięta, mam nadzieję, że się nie przestraszył wieści o bliźniakach!
Przebrałam się w jakieś ciuchy i spakowałam się. Dochodziła 7.30 zeszłam szybko na dół i spotkałam tam już Emmę i tatę. Był on jakiś podenerwowany, usiadłam przy moim talerzu z kanapkami i zaczęłam jeść. Cały czas patrzyłam jak tato łazi bezczynnie przy nas.
- Tato, co się dzieje? Łazisz tak i się na jedzeniu skupić nie mogę.
- A nic, nic. Tylko tak myślę, że jak my się w tym domu pomieścimy.
- Jakoś się uda. Pogadamy o tym po szkole, dobra?
- No dobrze, a teraz bierzcie swoje torby i do samochodu, zaraz was zawiozę.
sobota, 11 maja 2013
Odc. 19
Louisa, tak Louisa.
- Hej Lea, co tam?
- Hej? A co ty tu robisz?
- Chciałem pogadać..
- Wybacz mi, ale teraz nie mogę moja mama jest w szpitalu.
- A co się stało?
- No jak to kobieta w ciąży źle się poczuła i zabrali ją na obserwację. Muszę wyjść z psem a potem mam zamiar iść do szpitala do
mamy.
- A możemy chwilę pogadać? - opuścił wzrok
- Tutaj? Teraz? - powiedziałam głośno z sarkazmem.
- No.. jeżeli ci pasuje - powiedział nieśmiało.
- Nie, nie pasuje mi mówiłam muszę wyjść z psem..
- No to przejdę się z tobą, mogę? - powiedział
- No dobra, tylko mów od razu co chcesz bo się śpieszę jak widzisz.. -
powiedziałam.
Zawołałam Adele, zbiegła zwinnie ze schodów siadając za moimi nogami. Złapałam smycz, otworzyłam drzwi i Adele
wyleciała jak wiatr z domu na podwórko.
niedziela, 5 maja 2013
Odc. 18
[Środa]
Do budynku doszłam po kilkunastu minutach. Na parkingu znów spotkałam moją 'paczkę', pogadaliśmy trochę i weszliśmy do budynku a następnie do sal. Na angielskim zostaliśmy podzieleni jako grupa, szczęście mi dopisało, że żadna z dokuczających mi dziewczyn nie była ze mną, a były tylko kilka osób i oczywiście nasza 'paczka'. Lekcja minęła bardzo szybko, chyba jako jedyna z klasy dobrze go znam i zacznę rywalizować z Rebeccą o najlepsze oceny z tego przedmiotu. Kolejna lekcja to audycje, tu też zostaliśmy podzieleni, ale na dziewczyny i chłopaki, nie można było mieszanych to mnie zasmuciło, ale przynajmniej z Rebe i Elsą będę gadać. Na tej lekcji było trochę trudniej, ale jakoś dam radę w końcu siedzę z najpilniejszą uczennicą w szkole w jednej ławce. Późniejsze lekcje też jako tako udały się. Ostatni był w-f, pani Sandra postanowiła, że zagramy w siatkówkę. Rebecca była przebrana w strój, ale nie ćwiczyła za dużo, a gdy tylko usłyszała, że gramy w siatkę od razu usiadła na drugim końcu sali.
Do budynku doszłam po kilkunastu minutach. Na parkingu znów spotkałam moją 'paczkę', pogadaliśmy trochę i weszliśmy do budynku a następnie do sal. Na angielskim zostaliśmy podzieleni jako grupa, szczęście mi dopisało, że żadna z dokuczających mi dziewczyn nie była ze mną, a były tylko kilka osób i oczywiście nasza 'paczka'. Lekcja minęła bardzo szybko, chyba jako jedyna z klasy dobrze go znam i zacznę rywalizować z Rebeccą o najlepsze oceny z tego przedmiotu. Kolejna lekcja to audycje, tu też zostaliśmy podzieleni, ale na dziewczyny i chłopaki, nie można było mieszanych to mnie zasmuciło, ale przynajmniej z Rebe i Elsą będę gadać. Na tej lekcji było trochę trudniej, ale jakoś dam radę w końcu siedzę z najpilniejszą uczennicą w szkole w jednej ławce. Późniejsze lekcje też jako tako udały się. Ostatni był w-f, pani Sandra postanowiła, że zagramy w siatkówkę. Rebecca była przebrana w strój, ale nie ćwiczyła za dużo, a gdy tylko usłyszała, że gramy w siatkę od razu usiadła na drugim końcu sali.
sobota, 27 kwietnia 2013
Odc. 17
- Słucham - odparłam, patrząc mu głęboko w oczy.
- Nie wyjeżdżamy, nasz menager złamał nogę i nasza trasa zostaje zawieszona.
- To dobrze? - odpowiedziałam niepewnie
- Niby tak - powiedział tuląc moje ręce w jego dłoniach - możemy się trochę częściej spotykać
Uśmiechnęłam się jeszcze bardziej, Bill jest osobą, na
której najbardziej mi zależy w tym momencie, nie chcę marnować tego co między nami rośnie. Widzę, że on też nie chce tracić tego uczucia, coś do siebie czujemy, ale chyba jednak wstydzimy się
zrobić ten 1 krok. Co z tego, że całuję go w policzek, Bill mógł to odebrać jako przyjacielski całus, chociaż wolałabym wiedzieć czy coś do mnie czuje czy to tylko moje wyobrażenia.
Kiedy byliśmy w siebie wtuleni, moja otworzyła właśnie drzwi.
- Lea. - powiedziała stanowczo a my się od siebie rozdzieliliśmy
- Tak, mamo?
- Jest prawie 22, jutro masz szkołę. Najpierw nauka, potem chłopaki...
- Przepraszam mamo, nie denerwuj się, w Twoim stanie nie możesz - powiedziałam spokojnym głosem
- A w jakim stanie Pani jest? - zawstydzony zapytał
- Moja mama jest w ciąży - powiedziałam
- Gratuluję! - powiedział wesoło Bill
niedziela, 21 kwietnia 2013
Odc. 16
Wstałam koło 6, umyłam się, przebrałam, delikatnie pomalowałam, uczesałam i zeszłam na śniadanie a za mną Adel. Doszłyśmy do kuchni, a w niej była już cała rodzinka, sunie wypuściłam na ogród a my zjedliśmy śniadanie, po zjedzeniu pobiegłam do pokoju przygotować się do szkoły. Wzięłam plan lekcji do ręki i przejrzałam go dokładnie a następnie pakowałam w pośpiechu rzeczy.
- Lea, bo się spóźnimy! - krzyknęła mama z dołu.
- Już idę - wrzasnęłam
Schowałam do torby słuchawki i ipoda po czym zbiegłam na dół. Było pusto, usłyszałam dźwięk zapalającego silnika. Podbiegłam do drzwi garażu i otworzyłam je. Mama, tata, Emma i Adel siedzieli już w środku, minęła chwila i znalazłam się w środku. Po 10 minutach jazdy dojechaliśmy do mojej szkoły. Wyszłam z samochodu i każdemu dałam po całusie w policzek gdy nagle obok mnie pojawił się Eric.
- Lea, bo się spóźnimy! - krzyknęła mama z dołu.
- Już idę - wrzasnęłam
Schowałam do torby słuchawki i ipoda po czym zbiegłam na dół. Było pusto, usłyszałam dźwięk zapalającego silnika. Podbiegłam do drzwi garażu i otworzyłam je. Mama, tata, Emma i Adel siedzieli już w środku, minęła chwila i znalazłam się w środku. Po 10 minutach jazdy dojechaliśmy do mojej szkoły. Wyszłam z samochodu i każdemu dałam po całusie w policzek gdy nagle obok mnie pojawił się Eric.
sobota, 13 kwietnia 2013
Przedstawienie Postaci III
Eric Pracht. Podoba mu się Lea. Gra na pianinie, gitarze klasycznej oraz potrafi rysować. Interesuje się siatkówką, koszykówką i magicznymi sztuczkami. |
Rebecca Busse. Najmłodsza w klasie. Nieśmiała. Typowa nastolatka z wielkimi zdolnościami. Potrafi śpiewać i grać na skrzypcach, klarnecie, tubie, puzonie i saksofonie. Podoba jej się Frank Dengler. |
Odc. 15
Obudziłam się pół-żywa o 7. Pospałabym dłużej po wczorajszej podróży z moją siostrą, która przez całą drogę do domu mówiła o Lousie. Opowiadała o nim różne rzeczy, że ja z nim, że się całowaliśmy, że do siebie pasujemy. Słyszałam to nawet mając słuchawki w uszach i muzykę puszczoną na maxa. Nie przejmowałam się tym. Było minęło i koniec kropka. Stało się to co się stać miało i tyle. Więcej do tego nie będę wracała. Ale musiałam wstać, jako tako się ogarnąć i pójść na rozpoczęcie roku. Z kuchni usłyszałam:
- Lea! Wstawaj bo się spóźnisz!
- Już wstałam mamo - krzyknęłam.
- Dobra, to ubierz się i zejdź do kuchni. Na stole leży kanapka z rzodkiewką.
- Ok - powiedziałam do siebie.
Otwierając drzwi do pokoju zobaczyłam Adel, śpiącą pod moimi drzwiami:
- Kurde! Zapomniałam o niej!
- Lea! Wstawaj bo się spóźnisz!
- Już wstałam mamo - krzyknęłam.
- Dobra, to ubierz się i zejdź do kuchni. Na stole leży kanapka z rzodkiewką.
- Ok - powiedziałam do siebie.
Otwierając drzwi do pokoju zobaczyłam Adel, śpiącą pod moimi drzwiami:
- Kurde! Zapomniałam o niej!
czwartek, 11 kwietnia 2013
Odc. 14 - Powrót do domu
Gdy po chwili wyszedł, poszłam do kuchni przygotować sobie coś do jedzenia i picia. Przygotowałam sobie kanapki i jakąś herbatkę. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść, przy tym zastanawiałam się czy to dobrze, że powiedziałam mu prawdę, czy trochę nie przesadziłam? No nie wiem, a może słusznie postąpiłam? Właśnie te pytania nurtowały mnie cały czas. Niedługo później przyszła reszta. Ja poszłam do pokoju, położyć się wcześniej spać i przygotować na jutro połowę rzeczy. Położyłam się na łóżku, wtuliłam w kołdrę i odpłynęłam w krainę snów.
Mimo wcześniejszego pójścia do łóżka, wstałam o 11. Chwyciłam za torbę i zaczęłam pakować do niej większość rzeczy, jedyne co zostawiłam to piżama, ubranie na dziś i jutro. Gdy już skończyłam była 12.20, zeszłam na dół zrobić sobie śniadanie. W kuchni zastałam babcie i siostrę. Robiły ciastka, pewnie na jutro, albo dla mamy, przecież jest w ciąży i ma albo będzie miała różnorodne zachcianki. Zrobiłam sobie płatki i nalałam soku do szklanki. One śmiały i obrzucały się mąką, fajnie to wyglądało obie były białe jak prześcieradło, no dobra może nie aż tak, ale były trochę obsypane. Gdy ja skończyłam swój posiłek, umyłam miskę, wróciłam do pokoju żeby się przebrać. Po chwili przyszła Emma.
- Pomożesz mi się pakować? - spytała
Mimo wcześniejszego pójścia do łóżka, wstałam o 11. Chwyciłam za torbę i zaczęłam pakować do niej większość rzeczy, jedyne co zostawiłam to piżama, ubranie na dziś i jutro. Gdy już skończyłam była 12.20, zeszłam na dół zrobić sobie śniadanie. W kuchni zastałam babcie i siostrę. Robiły ciastka, pewnie na jutro, albo dla mamy, przecież jest w ciąży i ma albo będzie miała różnorodne zachcianki. Zrobiłam sobie płatki i nalałam soku do szklanki. One śmiały i obrzucały się mąką, fajnie to wyglądało obie były białe jak prześcieradło, no dobra może nie aż tak, ale były trochę obsypane. Gdy ja skończyłam swój posiłek, umyłam miskę, wróciłam do pokoju żeby się przebrać. Po chwili przyszła Emma.
- Pomożesz mi się pakować? - spytała
niedziela, 31 marca 2013
Odc. 13 - Stara miłość
- No to słucham - odpowiedziałam
Louis pociągnął mnie za ramię i weszliśmy do szkoły a chwilę później do jednej z sali lekcyjnych.
- Słuchaj, to będzie dla mnie trudne i być może dla ciebie też, ale..-
- Ale? Louis gadaj! - odparłam zaciekawiona-
- No bo ta, dziewczyna, która teraz śpiewa to Olga.
- Znasz ją? To twoja kuzynka czy coś?
- Nie, ona jest moją byłą dziewczyną. 3 lata temu musieliśmy zerwać, bo powiedziała mi, że wyjeżdża do Berlina, a potem pojechała do Polski.
- No ale przecież była dziewczyna, więc w czym problem - odparłam
- Przed twoim występem, spotkaliśmy się przypadkiem, pogadaliśmy i doszliśmy do wniosku, że nadal do siebie coś czujemy, zrozum, ona kochała mnie a ja ją, ona wyjechała i dalej to się możesz domyśleć. - odpowiedział
- Czyli co, wracasz do niej? Czy jak?
- Właśnie nie wiem, z tobą jest mi dobrze, ale - chłopak spuścił głowę i podszedł do okna.-
- Stara miłość nie rdzewieje - powiedziałam cicho pod nosem
- No właśnie - odparł Louis wzdychając głęboko.
Louis pociągnął mnie za ramię i weszliśmy do szkoły a chwilę później do jednej z sali lekcyjnych.
- Słuchaj, to będzie dla mnie trudne i być może dla ciebie też, ale..-
- Ale? Louis gadaj! - odparłam zaciekawiona-
- No bo ta, dziewczyna, która teraz śpiewa to Olga.
- Znasz ją? To twoja kuzynka czy coś?
- Nie, ona jest moją byłą dziewczyną. 3 lata temu musieliśmy zerwać, bo powiedziała mi, że wyjeżdża do Berlina, a potem pojechała do Polski.
- No ale przecież była dziewczyna, więc w czym problem - odparłam
- Przed twoim występem, spotkaliśmy się przypadkiem, pogadaliśmy i doszliśmy do wniosku, że nadal do siebie coś czujemy, zrozum, ona kochała mnie a ja ją, ona wyjechała i dalej to się możesz domyśleć. - odpowiedział
- Czyli co, wracasz do niej? Czy jak?
- Właśnie nie wiem, z tobą jest mi dobrze, ale - chłopak spuścił głowę i podszedł do okna.-
- Stara miłość nie rdzewieje - powiedziałam cicho pod nosem
- No właśnie - odparł Louis wzdychając głęboko.
niedziela, 24 marca 2013
Odc. 12 - Festyn
Dzień po ich wyjeździe miałam próbę, byłam trochę smutna, ale próbowałam to ukrywać i po części się udawało, ale tylko Louis znał tego przyczynę. Próby trwały zazwyczaj po 3 godziny z przerwami, piosenka wychodziła mi coraz lepiej, pomyłki również się zdarzały, ale widok chłopaka, który był przy mnie dawało mi otuchy. Po przygotowaniach do festynu, wybraliśmy się do miasta, żeby coś zjeść, była 17 a ja nie chciałam fatygować babci, żeby mi coś odgrzewała. Wybraliśmy jakąś małą restauracje a w zasadzie to bar. Mały, przytulny. Zamówiliśmy po spaghetti, zjedliśmy i wróciliśmy do domu, a właściwie, to mnie odwiózł, Louis postanowił jednak wrócić do domu, ale obiecał, że będzie ze mną jeździł na próby. Z dobrym humorem, poszłam na górę, przebrałam się i zasnęłam wcześniej, pomijając kolację, którą pewnie bym nie zjadła.
sobota, 16 marca 2013
Odc. 11 - Cokolwiek
Wstałam popatrzyłam na zegarek, wskazywał 4.00, trochę się zdziwiłam, że tak wcześnie się w ogóle obudziłam. Obok mnie leżał Louis, jeszcze spał. Powoli robiłam każdy krok, by usiąść na kanapie, po czym wstałam i przykryłam znowu chłopaka. Chwilkę patrzyłam na niego i poszłam w kierunku kuchni. Było już całkiem widno, słońce też zaczęło powoli wstawać. Wyjęłam z lodówki mleko, chwyciłam stojącą szklankę na blacie, nalałam i schowałam znowu mleko do lodówki. Wypiłam biały napój i przeszedł mnie lekko mroźny dreszczyk, po wypiciu całej zawartości szklanki, odstawiłam ją do zlewu, wróciłam do salonu i usiadłam na fotelu obok kanapy i Louisa. Patrzyłam na niego tak chwilkę, gdy naglę kichnęłam. Chłopak przewrócił się tyłem do mnie, ale po chwili znowu jego twarz była z mojej strony. Przez te jego wiercenia wypadła jego komórka ze spodni, które były na prawym końcu kanapy. Podniosłam się szybko i sięgnęłam po nią, następnie poszłam na górę po swój telefon, gdy go znalazłam wróciłam na dół. Przepisałam do siebie numer Sary i postanowiłam wysłać jej sms-a:
//Hej Sara, tu Lea. Louis się znalazł, jest u mnie i chce zostać na parę dni. Nie wiem czy dobrze robię pisząc do ciebie, ale mam nadzieję że dobrze. //
//Hej Sara, tu Lea. Louis się znalazł, jest u mnie i chce zostać na parę dni. Nie wiem czy dobrze robię pisząc do ciebie, ale mam nadzieję że dobrze. //
sobota, 9 marca 2013
Przedstawienie Postaci II
Waldemar i Elize Linn - Rodzice Marka Linn [ojca Lea i Emmy]. Mieszkają od 20 lat w Moosburgu. Posiadają farmę i stajnie na 2 konie. Kochają swoje wnuczki. Nie chcą być porównywani do 'typowych' teściów, z resztą oni tacy nie są. Lubią porządek i spędzać czas na powietrzu.
Louis Milles - od urodzenia mieszka w Moosburg. Uwielbia jeździć konno. Jest uroczy, zabawny i lubi trochę poszaleć. Jego mama zmarła, kiedy Louis miał 2 lata. |
czwartek, 7 marca 2013
Odc. 10 - Wybaczam Ci...
Sara
powiedziała, że Louisa od paru dni nie ma w domu. Zmartwiłam się trochę, nasuwa
mi się tylko jedno pytanie: gdzie on może być? Pomyślałam, że przepytam trochę
Sarę o Louisa
- A nie
mówił Ci gdzie będzie, albo co zamierza zrobić?
- Nie,
mówił tylko, że się pokłóciliście i nie dostał jakiejś ważnej odpowiedzi od
Ciebie, potem powiedział, że musi gdzieś pójść i do tej pory nie wrócił. - Sara zaczęła nerwowo oddychać
- Sara spokojnie, może pojechał do jakiegoś znajomego, kolegi?
- No właśnie problem w tym, że on nie ma tu znajomych. Każdy w tej wsi miał u naszego ojca długi i przez to nikt nas nie lubi. On jedynie miał Ciebie i nas.
- No, ale może znalazł jakiegoś. Wybacz, ale moja mama przyjechała i chcę z nią spędzić trochę czasu, wiec...
- No dobra, ale pomyśl gdzie mógłby być ok?
- Spoko.
Wzięłam swoje rzeczy, które musiałam i spotkałam na korytarzu Emmę, zeszłyśmy razem z małą stertą rzeczy. Po drodze do samochodu weszłyśmy jeszcze do kuchni po jakąś siatkę, żeby te rzeczy nie rozwalały się podczas jazdy i wtedy również wyszła Sara. Poszłyśmy do samochodu, Emma otworzyła bagażnik a ja wszystko wrzuciłam. Popatrzyłam się jeszcze na Sarę którą ledwo było widać, ponieważ zachód słońca raził nas lekko w oczy. Po chwili przyszła mama, mówiąc, że zostaje na noc. To był świetny pomysł, będę mogła z nią pogadać. Wróciłyśmy we trzy do domu ja z mamą pokierowałyśmy się do mojego tymczasowego pokoju. Usiadłyśmy na łóżku.
czwartek, 28 lutego 2013
Odc. 9 - Powiedz co czujesz
f[Louis]
Po oddaniu Lei kluczy do samochodu, poszedłem do siebie do domu, spotkałem tam mojego ojca Martina. Był czymś zezłoszczonym. Chwilę później wszystko mi powiedział, a mianowicie, że połowa długu została spłacona. Ucieszyłem się w duchu i postanowiłem im to powiedzieć, zanim mój ojciec mnie wyprzedzi. Pobiegłem więc do nich, lecz ich nie było, postanowiłem poczekać w kuchni. Po ok. 5 minutach usłyszałem samochód, a właściwie drzwi od samochodu, które się zamykają. Zobaczyłem przez okno. To byli oni! Nie wybiegłem, po prostu siedziałem, ale w środku aż chciało mi się skakać. Do domu pierwsza weszła Pani Elize noszącą jakąś dziewczynkę, widać nie zauważyła mnie, bo poszła od razu na górę. Chwilę później wszedł pan Waldemar. Zobaczył mnie i się przywitał.
- Dzień dobry proszę Pana. Mam dla was dobrą wiadomość - pół waszego długu zostało spłacone, z czego się bardzo cieszę.
- Ty cieszysz? A niby z czego?
- Że państwo tu zostaną i nie będą musieli z tą wyjeżdżać. Bardzo was polubiłem, tak jak większość mieszkańców.
- No dobrze, więc synu, chcesz się napić może herbaty albo kawy a może wody?
*TRZASK*
Po oddaniu Lei kluczy do samochodu, poszedłem do siebie do domu, spotkałem tam mojego ojca Martina. Był czymś zezłoszczonym. Chwilę później wszystko mi powiedział, a mianowicie, że połowa długu została spłacona. Ucieszyłem się w duchu i postanowiłem im to powiedzieć, zanim mój ojciec mnie wyprzedzi. Pobiegłem więc do nich, lecz ich nie było, postanowiłem poczekać w kuchni. Po ok. 5 minutach usłyszałem samochód, a właściwie drzwi od samochodu, które się zamykają. Zobaczyłem przez okno. To byli oni! Nie wybiegłem, po prostu siedziałem, ale w środku aż chciało mi się skakać. Do domu pierwsza weszła Pani Elize noszącą jakąś dziewczynkę, widać nie zauważyła mnie, bo poszła od razu na górę. Chwilę później wszedł pan Waldemar. Zobaczył mnie i się przywitał.
- Dzień dobry proszę Pana. Mam dla was dobrą wiadomość - pół waszego długu zostało spłacone, z czego się bardzo cieszę.
- Ty cieszysz? A niby z czego?
- Że państwo tu zostaną i nie będą musieli z tą wyjeżdżać. Bardzo was polubiłem, tak jak większość mieszkańców.
- No dobrze, więc synu, chcesz się napić może herbaty albo kawy a może wody?
*TRZASK*
czwartek, 21 lutego 2013
Odc. 8 - Sąsiedzi pomagają!
Babcia
weszła do domu, a my razem z nią,
rozmawialiśmy przy kawie czy zadzwonić do rodziców, ale babcia od razu
krzyknęła, że nie, po co mamy ich jeszcze bardziej martwić i tak wzięli na
siebie kredyty dziadków. Gdy już wypiliśmy to ruszyliśmy w poszukiwania Emy,
babcia z dziadkiem poszli do sądu, a ja zostałam w domu, w razie gdyby Emma
sama wróciła. Minęło 40 minut, a oni jeszcze nie wrócili, a dochodziła już 23.
Na wsi to już naprawdę jest ciemno, widać było tylko zapalone światła w
niektórych gospodarstwach. Zaczęłam się martwić nie dość, że Emma to teraz i
babcia i dziadek. „Ja chyba oszaleję” - mówiłam sobie w myślach.
Na
zewnątrz domu usłyszałam rżenie konia. Wyszłam, i zobaczyłam Louisa:
- Co
jest? Czego nie śpicie? - spytał
- Emma
zniknęła, a babcia i dziadek poszli jej szukać do sadu, ale i oni chyba
przepadli.
- A
kiedy poszli?
- Z godzinę temu i jeszcze nie wrócili.
-
Spokojnie, sad jest duży, więc trochę im to musi zejść. A poza tym tam jest
mała szopa, w której są potrzebne rzeczy na owoce z sadu. Może właśnie tam Emma
się schowała.
- Może,
ale mogła powiedzieć, że idzie do sadu.
-
Uspokój się, na pewno się znajdzie. - odparł Louis i przytulił mnie.
Z
odruchu też objęłam go i zaczęłam płakać.
- A co
jeśli im się nie uda, to będzie tylko moja wina - powiedziałam przez strumień
łez.
czwartek, 14 lutego 2013
Odc. 7 - Witaj Ranczo!
- Lea
już gotowa? Musimy już wyruszać - krzyknęła mama z dołu
- Już
schodzę!
Zapinając
szybko walizkę i szukając ulubionych butów usłyszałam sinik od samochodu.
- Lea,
proszę Cię, schodź już!
- Już,
już.
Schodząc
po schodach przypomniało mi się, że nie wzięłam aparatu. Wypuszczając walizki z
rąk popędziłam na górę. Chwyciłam za aparat. Zbiegając na dół zauważyłam mamę
podnoszącą z podłogi moją walizkę.
-
Przepraszam, zapomniałam aparatu.
- Wzięłaś wszystko co potrzebne?
- Tak,
już raczej tak.
- Na
pewno? Żebyśmy się za 5 minut nie wracali.
- Już
raczej wszystko.
-
Telefon masz?
- Tak
gdzieś w torbie.
- To
idziemy.
wtorek, 12 lutego 2013
Przedstawienie Postaci
Lea Linn, pochodzi z Lipska, słucha każdej muzyki jaka wpadnie w ucho, ze względu na jej umiejętności musi też słuchać muzyki klasycznej za czym nie przepada. Ma młodszą siostrę Emmę. |
Bill Kaulitz, również pochodzi z Lipska, ma starszego o 10 minut brata Toma, posiada zespół muzyczny o nazwie "Tokio Hotel". Jako 13 wystąpił w programie "Star Search". |
Odc. 5 - Mieszanina
Kolejny dzień godzina 8:50. Musze się już szykować na spotkanie z dyrektorem szkoły. Nawet nie wiem po co, ale mus to mus, może będzie chciał mnie sprawdzić. Koło 9:45 wyjechaliśmy, szkoła była blisko, jazda trwała jakieś 10 minut. Więc te 5 minut to była męczarnia. Nie dość, że mama była w gabinecie, a w szkole przed jej pokojem wszyscy się na mnie patrzyli, rozumiem że jestem nowa, ale nie musieli wyłupiać na mnie oczy. Niektóre dziewczyny zatrzymywały się, popatrzyły na mnie, i zaczęły się śmiać, pewnie mnie obgadywały, jak zazwyczaj obgadują nowych.
- Lea Linn, wejdź proszę. - powiedziała sekretarka
Zdenerwowałam się, bo nie wiedziałam o co chodzi. Weszłam, usiadłam, mama popatrzyła się na mnie i uśmiechnęła, poczułam ulgę. Dyrektorka usiadła. Położyła ręce na biurku, lekko się uśmiechnęła
- Witaj, Lea jestem Anja Pitsch, dyrektorka tej szkoły, chciałabym się dowiedzieć na jakich instrumentach potrafisz grać, dzięki temu ocenimy twój poziom na temat instrumentów i przydzielimy do właściwej klasy.
- yy tak, Dzień Dobry, gdy byliśmy w USA nauczyłam się grać na gitarze.
- klasycznej, elektrycznej, basowej?
- klasycznej, a w dzieciństwie dziadek nauczył mnie grać na fortepianie, ale nie mamy go w domu.
- Dobrze rozumiem. Mamy w szkole salę muzyczną, gdzie są przeróżne instrumenty, więc będziesz mogła grać lub nauczysz się grać na nowym instrumencie. No więc tak, tu masz rozpiskę książek, które musisz kupić po wakacjach, gdy się coś zmieni zadzwonimy do państwa i tutaj proszę plan lekcji.
- Dziękujemy i do zobaczenia..
- Życzę udanych wakacji i widzimy się w nowym roku szkolny.
Odc. 4 - Imprezka
Obudził mnie dźwięk wiertarki, to pewnie tato skręca już meble. Adel i Scotty koło mnie. Wstałam niczym niedźwiedź po śnie zimowym czyli wkurzona, zeszłam w dresach w których spałam.
- Musiałeś to skręcać o 8 rano? - spytałam
- A chcesz na czym spać?
No dobra to było mocne uderzenie. Ale ‘dyskusję’ przerwał nam dzwonek do drzwi, poszłam otworzyć.
- Yyy. - powiedział
- Tak?
- Yy, my jesteśmy sąsiadami i chcieliśmy was zapytać, czy może chcielibyście przyjść dziś na naszą imprezę powitalną?
- Wiesz ja nie wiem czy możemy, ale.. - i w tym momencie przyszedł kochany tatuś
- Przyjęcie mówicie? Zależy, o której się ono odbędzie… - wtrącił się tato
- Tak około 16. na pewno - odpowiedzieli - a tak przy okazji jestem Tom, a to mój brat bliźniak Bill
- Miło was poznać. Ja jestem Mark a to moje 2 córki Emma i Lea. Może chcielibyście nam pomóc? - zaproponował tato
Popatrzyłam na Emmę, ledwo obudzona, z misiem w rękach.
Popatrzyłam na Emmę, ledwo obudzona, z misiem w rękach.
- Yy właściwie to musimy już iść przygotowywać rzeczy na przyjęcie i takie tam. - odparł Tom - To jak? Przyjdziecie?
Odc. 2 - Nowy Dom - Nowe Życie
- Kochanie zostaw ją niech śpi. - szepną tato
- Ustawie jej budzik, obudzi ją za 10 minut. - odparła mama
- Chodźmy już. - jęknęła Em
- No dobra - dodała mama
Jak zrobili tak zrobili, ustawiła mi budzik. Po 10 minutach zerwałam się z łóżka żeby wyłączyć budzik jednak dalej spałam. O 13 obudził mnie dzwonek do drzwi, zerwałam się i kopnęłam szklankę z sokiem. Zaczęłam biegać po pokoju hotelowym jak idiotka szukając jakiejś ścierki, ale żadnej nie znalazłam. Wzięłam więc całą rolkę papieru toaletowego, nawet nie zauważyłam kiedy weszli rodzice. Zaczęli się śmiać ze mnie i się nie dziwię dlaczego. Na stoliku był położony mokry papier, a ja w ręce trzymałam kłębek papieru, z której ciekł sok. Ale mama popatrzyła się na mnie, odłożyła siatki i pomogła mi. Tato też odłożył siatki bo zadzwonił jego telefon. Za pierwszym razem się uśmiechną, ale po chwili znów zadzwonił telefon i tym razem nic, żadnych emocji. Dziwne to było.
Odc. 3 - Znaleźć jest trudno
Godzina 4.30, obudziłam się. Przyczyną tego były pisk, podniosłam się do pozycji siedzącej, zauważyłam jak Adel jeszcze śpi brzuchem do góry. Wstałam ostrożnie, podeszłam do okna było trochę widno, choć słońce jeszcze nie wschodziło. Widziałam ogromną ciężarówkę do przeprowadzki i kilka osób, może 4, gadały coś do siebie, później poszły do nich kolejne 2 osoby i weszli do środka domu. Jeden z nich zatrzymał się przed drzwiami, rozejrzał się i chyba popatrzył w moje okno, co było dziwne.
- A więc nie śpisz? - powiedziała mama stojąc w drzwiach z założonymi rękoma
- Ciężarówka mnie obudziła - szepnęłam
- Mnie też. Reszta śpi jak jakieś niedźwiedzie. A co tak przy oknie stoisz?
- Sąsiedzi się wprowadzili, naprzeciwko i musieli akurat o 4
- To nawet lepiej, choć, pokaże ci coś. - odparła mama
Szybko założyłam dresy, wzięłam koc i poszłyśmy, a właściwie wyszłyśmy z mojego pokoju przez okno!
- No choć, ja już tu raz byłam, jak myślisz, kto wybrał ci ten pokój, zaufaj mi. - powiedziała mama
Chwyciłam ją za rękę dla pewności i poszłam za nią na dach. Siadłyśmy na dachu i oparłyśmy się o ramy okien.
Odc. 1 - Przeprowadzki nie są złe.
-/Witamy na pokładzie samolotu do Berlina dziś jest 18 czerwiec 2005r. prosimy o zapięcie pasów, samolot wystartuje za 5 minut, prosimy również o nie korzystanie z własnych urządzeń komunikacyjnych./Życzymy miłego lotu/
Za pięć minut już będę leciała do mojego domu, który znajduję się w Lipsku.
- Lea zapnij pasy! – powiedziała moja mama
- Dobra, już zapinam – odparłam
Rozkładając lekko siedzenie i nałożywszy słuchawki na uszy tak przeleciałam prawie cały lot.
Tak mam na imię Lea, mam 16 lat, pochodzę z Niemiec. Moja mama - Lilian ur. 1970, jest Francuzką, więc jestem pół na pół, choć bardziej znam Niemiecki, to mamunia uczyła mnie Francuskiego i mogę się nawet dogadać. Gdy się urodziłam to do 7 roku życia wychowywałam się w Niemczech. Później mama chciała dokończyć studia więc wyjechaliśmy do Francji, gdzie spędziliśmy 5 lat. Po pierwszym roku urodziła się Emma – moja młodsza siostra. Następnie to tato (Mark ur. 1969) dostał pracę aż w USA, gdzie spędziliśmy tam 4 lata, tato uczył mnie tam początkowego prowadzenia samochodu i zapisał mnie na karate bym poznała kilka ćwiczeń obronnych. I takie mnie szczęście trafiło, że mam do tego naturalne rude włosy, wiem, że nie którzy farbują sobie, ale tak naprawdę nic fajnego nie jest w rudym, i jeszcze ta gadaka "rude to wredne", ludzie mnie nie znają a już oceniają po wyglądzie. A wracamy do Lipska dlatego, że przyjęli mnie do szkoły im. Feliksa Mendelssohna-Barthold’iego w Lipsku. Jestem taka podekscytowana, chciałam iść do tej szkoły, od kiedy wyjechaliśmy z Niemiec. Oczywiście w USA też jest fajnie, bo jak (chyba) wiecie można wybierając sobie przedmioty, których chce się uczyć, no pewne było to, że rodzice wybiorą mi wszystkie, ale najfajniejszym przedmiotem była muzyka, plastyka i język hiszpański. Moim instrumentem na lekcjach była gitara klasyczna. Nauczycielka nauczyła mnie podstawowych chwytów, granie niektórych krótkich piosenek. Czasem w domu próbuje zagrać jakąś piosenkę ze słuchu, ale nie wychodzi perfekcyjnie. No cóż trening czyni mistrza, a co jeszcze do muzyki, kiedyś jak byłam mała może 5-6 lat to dziadek uczył mnie grać na fortepianie, ale najważniejsze jest to, żeby się nie poddawać.
Guten Tag! - wprowadzenie :]
Cześć! Siema! Hejo!
Jestem Beata [Bacia czasem] i przedstawiam wam mojego bloga z opowiadaniem o Tokio Hotel [yeeeeej]. Miałam tu już bloga którego, przed chwilą usunęłam z powodu głupiej i długiej nazwy http [czy www jak kto woli]. Teraz nazwa jest krótsza i mam nadzieję, że łatwiej będzie wam trafić. Jeśli chcecie mnie poznać bardziej zapraszam na TEGO bloga, w którym opisuję swoje dni i czasem sny, które są dla mnie dziwne. Zapraszam was też do czytanie tego, że opowiadania, które [rozdziały] pojawiać się będą co 2 tygodnie lub co miesiąc [wiecie szkoła i te sprawy]. Mam nadzieję, że się na mnie nie pogniewacie. Więc dziękuję i zapraszam za chwilę na 1 rozdział mojego opowiadania!
UWAGA! Kopiować możecie, tylko gdy mnie zapytacie! Gdy znajdę kogoś kto skopiował moje 'wypociny' to zgłoszę to administratorowi waszego bloga i pożałujecie ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)