niedziela, 30 czerwca 2013

Odc. 26

*Bill*
Po słowach pana Krause zaczęło się dziać coś strasznego. Lea zaczęła dygotać, zamykała powoli oczy i z jej ust wypływała biała piana.
- Lea! Lea! Matko Boska, wezwijcie lekarza! - krzyknęła jej mama.
Bez chwili czekania wybiegłem i zacząłem wrzeszczeć za doktorem, pielęgniarką byle kim kto by uratował Leę. W końcu znalazłem.
- Doktorze, proszę pomóc, moja dziewczyna ona, coś jej się dzieje.
Biegliśmy razem, ale on był szybciej, gdy wbiegliśmy do jej sali doktor podszedł do niej i ją badał a ja stanąłem przed jej łóżkiem.
- Siostro, adrenalinę 150 mg.
Jego polecenie wykonała błyskawicznie, ale zastrzyk nic nie pomógł. Nagle usłyszeliśmy ciągły dźwięk, dźwięk, który wydaje urządzenie, gdy serce przestaje bić.
- Siostro! Defibrylator szybko!
Pielęgniarka wyszła i po chwili zjawiła się z urządzeniem.
- Proszę się odsunąć! - krzyknął doktor do rodziców Lei.

sobota, 22 czerwca 2013

Odc. 25

*Bill*
- Dzień dobry.. - powiedziałem łamiącym się głosem
- Bill? To ty? - usłyszałem w słuchawce
- T-tak, chciałem powiedzieć że.. - i w słuchawce usłyszałem mamę Lei
- Co się stało, gadaj co się stało!
- Lea miała wypadek, potrącił ją Tir.. - ledwo co powiedziałem
- Czy ona żyje?! - wykrzyczała mama Lei
- Tak, jest w szpitalu w Kappel. Jest w śpiączce.
- Już jedziemy! - usłyszałem w słuchawce
Rozłączyli się.
- Co ja narobiłem? To moja wina, nie wybaczę sobie tego. Jak ja mogłem coś takiego zrobić. - mówiłem do siebie.
Przyszła do mnie cała ekipa. Tom usiadł obok mnie i przytulił.
- Ona mi tego nie wybaczy - powiedziałem w płaczu
Tom spojrzał na mnie i powiedział
- To zależy od niej, jak się dobrze wytłumaczysz, to może będzie jakaś nadzieja.
- Ale ja nic nie pamiętam. Boże! Niech ona przeżyje! - ukryłem swoją twarz w dłoniach.

niedziela, 16 czerwca 2013

Odc. 24

*Bill*
Obudziłem się wtulony do mojego kochanego słonka. Nie czułem żadnego ruchu autobusu więc pomyślałem, że wyjrzę i zobaczę co się dzieje. Jedyny problem był taki, że ja leżałem po stronie ściany więc musiałem jakoś wydostać się stamtąd, no ale moją jedyną przeszkodą była Lea. Więc powolutku i robiąc jak najmniej hałasów i wgnieceń w łóżku podniosłem się na łokciach i uniosłem się nad jej ciałem. Ostrożnie przesunęłam zasłonkę i wyszedłem, moje wcześniejsze podejrzenia potwierdziły się, staliśmy w miejscu a właściwiej byliśmy już na miejscu. W autobusie było cicho, zbyt cicho. Sprawdziłem resztę łóżek i wszystkie były puste z wyjątkiem tego z Leą, poszedłem sprawdzić na dół, ale i tam nikogo nie było. Wróciłam na górę obudzić Leę.
- Lea, obudź się, jesteśmy na miejscu - szepnąłem
- Mmmm, jeszcze 5 minut - wystękała
- Mam zrobić Ci nagłą pobudkę? Hmm?
Ona odwróciła się do mnie plecami i spała dalej, chciałem zrobić jej na złość więc jednym ruchem pociągnąłem za pościel i zrzuciłem ją. Wiem, że to trochę było głupie, ale wstała szybciej niż zasnęła.
- Kurde Bill, chciałam sobie pospać - powiedziała trochę wkurzona
- Będziesz miała jeszcze wiele dni długiego spania, a teraz chodź bo my chyba będziemy ostatni.

sobota, 8 czerwca 2013

Odc. 23

Wywlekłam się z łózka koło 10, w końcu niedziela. Poszłam do łazienki się jako tako ogarnąć potem zeszłam na dół po drodze zajrzałam do pokoju Emmy, zaczęłam do niej mówić:
- Emma? Już późno, wstawaj - szeptałam
Em coś zamruczała pod nosem i odwróciła się na drugi bok. Uchyliłam bardziej drzwi, żeby Adele mogła do niej wejść. Tak jak myślałam, wskoczyła na jej łóżko, oczywiście Em się obudziła i zaczęła przytulać do siebie Adele, fajnie szczekając. Z dołu usłyszałam odgłos spadającego czegoś metalowego.
- Em! Wstawaj, rodzice chyba wrócili.
Emma zerwała się z łóżka i wzięła na ręce Adele. Złapała mnie za rękę i zeszłyśmy na dół.
Tak jak mówiłam, na dole byli rodzice, o dziwo, mieliśmy na śniadanie tak jakby obiad, makaronu nigdy rodzicie nie serwowali na śniadanie...
- Mamo? - zapytałam przerażona
- No?
- Co to jest?
- Noodle z kurczakiem z woka
- E, co?
- Nie marudź tylko spróbuj, polubisz.
- Emma? - powiedział tata do Emmy
- Tak tatusiu? - powiedziała zadowolonym głosem
- Rączki umyte?
- Już idę - postawiła na podłodze Adele i pobiegła do łazienki

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Odc. 22

Nastał kolejny dzień, upragniona sobota. Spałam do 12, obudził mnie sms od Billa
"Dziękuję za wiadomość, my skończyliśmy dopiero próby, takie życie zespołu. Do zobaczenia wkrótce skarbie"
Zamiast wkurzyć się na niego to uśmiechnęłam się lekko i wróciłam do pozycji leżącej, nie udało mi się jednak znów zasnąć więc przygotowałam się na spacer z Adel. Trochę zwlekałam z wyjściem, ale starałam się jak najszybciej z nią wyjść bo słyszałam jak piszczy i drapie w drzwi. Zbiegając na dół gotowa, zorientowałam się, że nikogo oprócz mnie nie ma w domu. Nie przejęłam się tym zbytnio i chwyciłam za smycz i ruszyłam w drogę z sunią. Po drodze zauważyłam wprowadzających się nowych sąsiadów. Byłam trochę speszona i jeszcze szybszym krokiem ruszyłam przed siebie. Niedługą chwilę później byłam w parku. Jak zwykle wypuściłam Adel ze smyczy, a ona jak zwykle podbiegała do obcych ludzi witając się z nimi. Od tyłu ktoś zakrył mi oczy.
- Zgadnij kto to? - odezwał się tajemniczy głos.
- Hmm, Frank? - odpowiedziałam
- Nie, zgaduj znowu. - odparł
- Hmm, a może Eric?
- Gratulacje wygrałaś babeczkę, którą będziesz musiała zjeść ze mną.
Eric usiadł obok mnie podając mi jedną z babeczek.