... w sumie nie kojarzyłam go zbytnio.
- Yyyy, cześć Lea - powiedział
- Hej.
- Dzień Dobry - przerwała mama
- Dzień Dobry, czy mogę porozmawiać z Leą? - spytał
- Oczywiście, ale szybciutko.
Chłopak tylko kiwną głową, a mama poszła do samochodu go odpalić.
- Hej, Lea, może mnie nie kojarzysz - jestem Johe, kolega z klasy. Przysłała mnie wychowawczyni, chciała bym Ci przekazał, że możesz w każdej chwili wrócić do szkoły, ale jeszcze będzie kontaktować się z twoją mamą, aby to ustalić i jeszcze mówiła, żebyś wracała do zdrowia i w sumie ja też Ci tego życzę.
- Ok, dziękuję. A propos tej szkoły, to nie wiem jeszcze, będę musiała to omówić z mamą, ale dzięki za informację. A teraz wybacz, ale jadę z mamą, więc...
- Aa, ok, to do zobaczenia wkrótce.
- Tak, do zobaczenia
Johe odszedł a ja weszłam do samochodu, wpuściłam też psinkę na tylne siedzenia.
- I co chciał ten chłopak? - spytała mama
- Mówił, że pani wychowawczyni powiedziała, że mogę wrócić w każdej chwili do szkoły, ale nie jest do końca przekonana do twojej decyzji, więc będzie się z tobą kontaktować.
- A, no dobra, ale i tak się nie rozmyślę z domowego nauczania.
- Mamo, ja nie chce się kisić w domu, chcę wychodzić z domu, do ludzi.
- Lea, pomyślę nad tym, ale nie spodziewaj się raczej pozytywnej odpowiedzi.
Trochę się wkurzyłam na mamę, zapięłam pasy i wyruszyłyśmy do miasta. Gdzieś 10 minut później byłyśmy w księgarni, nie znalazłam tam niczego fajnego, co by mnie zainteresowało, więc poszukałyśmy z mamą jakiś innych książek w innej księgarni. Wybrałam kilka z ciekawym opisem i okładką, ale wiedziałam, że na 100% nie przeczytam wszystkich, ale mogę spróbować. Po zakupie książek wybrałyśmy się z mamą po Emmę do jej szkoły. Czekałyśmy z 15 minut i usłyszałyśmy dzwonek z jej szkoły. Emma nas zauważyła, zdziwiłam się bo nie byliśmy jedynym samochodem. Weszła, przywitała się z Adel i mamą.
- Skąd wiedziałaś, że to nasz samochód? - spytałam
- Mama i tata zawsze tu parkowali, więc zapamiętałam miejsce.
- A co jeśli ktoś przyjedzie wcześniej i zajmie miejsca?
- To wyjdą po mnie przed drzwi szkoły.
Wzruszyłam ramionami, a mama tylko się uśmiechnęła i zaczęłyśmy wracać do domu. Mama poprosiła mnie, żebym została na chwilę w samochodzie a ona pójdzie otworzyć bramę garażową od środka bo jej się zepsuł 'pilocik'. Siedziałam sama, a w lusterku wstecznym zobaczyłam jakiegoś chłopaka wychodzący z domu na przeciwko, miał czarne długie włosy, kogoś mi przypominał. Nagle rozległ się dźwięk maszyny, to była brama. Znów spojrzałam w lusterko, chłopak stał i patrzył się w naszą stronę. Mama weszła do samochodu i wjechałyśmy do garażu, nie zauważyła chyba tego chłopaka, zignorowałam go jak ona. Po wyjściu z samochodu, wzięłam książki i poszłam do swojego pokoju, poukładałam je na półkach. Zrobiło mi się trochę duszno więc podeszłam do okna by je otworzyć i znowu zobaczyłam tego chłopaka. Trochę się przeraziłam, otworzyłam okno i od razu odeszłam od niego. Zeszłam na dół i pomogłam mamie w robieniu obiadu, jak zwykle musiało być coś zdrowego, tym razem risotto z warzywami, skończyłyśmy koło 15, musiałam wyjść z Adel - chwyciłam za smycz, zawołałam ją i wyszłyśmy. Z domu na przeciwko, wyszedł ten sam chłopak co wcześniej, zaczęłam iść, kątem oka zobaczyłam, że przechodzi na moją stronę chodnika. Teraz nie mogłam go zobaczyć, ale słyszałam jak za mną szedł. Przyśpieszyłam kroku i usłyszałam, że on też, trochę się przestraszyłam więc postanowiłam zwolnić i sprawdzić czy ten chłopak podejdzie do mnie, tak jak myślałam podszedł.
- Hej, Lea, dawno się nie widzieliśmy - usłyszałam
- Przepraszam, ale czy my się znamy? - spytałam
- W zasadzie to tak, i to jeszcze przed wypadkiem... - odpowiedział
- Na prawdę? WOW, to musiałam nieźle się uderzyć w tą głowę. To wiesz, musisz mi przypomnieć swoje imię, bo nic mi nie świta...
- Jestem Leo.
*Bill*
Tak wiem, skłamałem, ale tylko po to by sobie nagle nie przypomniała co Jej zrobiłem, więc powiedziałem co mi ślina na język przyniosła.
- Jestem Lea, ale raczej to już wiesz skoro mnie znasz. - odpowiedziała - Może przejdziesz się ze mną do parku i z powrotem?
- Z miłą chęcią - odpowiedziałem
*Lea*
Gdy Leo się zgodził ruszyliśmy oboje do parku. Kątem oka widziałam jak Leo spogląda na mnie, było to z jednej strony dziwne a z drugiej urocze.
- Więc... - zaczęłam - jak się w ogóle poznaliśmy?
- Yy, przeprowadziłem się na osiedle, na którym oboje mieszkamy, ale ty tam już mieszkałaś, przynajmniej tak mi się zdaje, bo kilka dni po mojej przeprowadzce pomagałem twojej rodzinie składać meble.
- No to dobry z ciebie chłopak widzę, pomagasz nieznajomym.
- Wolałem zapoznać się z sąsiadem, niż udawać, że się nie znamy i od czasu do czasu mówić "Dzień Dobry".
Przytaknęłam głową i na tym się nasza rozmowa skończyła. Gdy dotarliśmy do parku wypuściłam Adel ze smyczy i usiadłam na lekkiej górce, żeby móc ją widzieć. Leo usiadł koło mnie, w sumie położył się na trawie.
- Ahh, jak przyjemnie, cisza, słońce - usłyszałam zza pleców.
- Byłeś przetrzymywany, że teraz tak mówisz? - spytałam
- Co? A nie, po postu jakoś tak, znaczy..., a w sumie to nie ważne
- Zacząłeś to dokończ.
Leo niechętnie podniósł się.
- Mam kolegę, a w sumie to przyjaciel, bardzo bliski przyjaciel, nazywa się Bill. Jest wokalistą pewnego zespołu. Zazwyczaj zabiera mnie ze sobą w trasy albo jakieś pojedyncze koncerty po Niemczech. Teraz też tak było, ale coś się stało z jego dziewczyną i on chcę ją odzyskać, ale się boi, że ona mu nie wybaczy, tego co jej zrobił.
- Wiesz, jestem dziewczyną i ona też może spróbuję postawić się w jej sytuacji i jeśli coś wymyślę to ja powiem tobie a ty mu to powtórzysz. Dobra?
- Nie chcę cię martwić tą sprawą, bo pewnie i tak masz dużo do przypomnienia sobie i..
- Co wy z tym wszystkim przypominaniem sobie. Jak się przypomni to się przypomni, a jak nie to trudno, trzeba żyć dalej.
- Przepraszam, ale ja tylko chciałem dobrze. - powiedział smutnym głosem
Popatrzyłam się na niego a on na mnie. Dziwnie się wtedy poczułam, miałam wrażenie, że kiedyś z ni gadałam, że gdzieś już go nie raz widziałam, coś jak "Déjà vu".
- Nie to ja przepraszam, naskoczyłam na Ciebie.
Leo się lekko uśmiechną, to było takie piękne, jego uśmiech był najpiękniejszym jaki widziałam.
- Ekhm, Ekhm, to jak powiesz? - spytałam
- No dobra, ale nie śmiej się, ani nich z tych rzeczy.
- Ok.
- No więc, Bill wyprowadził się z Berlina i wprowadził do rodzinnego miasta, po kilku dniach rozpakowywania się zrobił zupełnie jak ja i poszedł się przywitać z sąsiadami. Otworzyła mu dziewczyna, zakochał się od pierwszego wejrzenia. Przychodził do niej codziennie, starał się jak najczęściej z nią widywać. Odprowadzał ją do szkoły i przychodził pod szkołę, nawet jeśli ona go nie widziała...
- Jeju to jak jakiś psychopata - przeszkodziłam mu a on tylko na mnie popatrzył - Sorry
- Bill robił pewnej nocy imprezę powitalną zespołu w nowym domu. Zaprosił oczywiście tą dziewczynę, ona przyszła, pogadali, zabawili się. Koło 22 Bill postanowił ją odprowadzić, mimo iż ta dziewczyna mieszkała na przeciwko. Przed drzwiami jej domu spytał ją czy będzie jego dziewczyną, zgodziła się. Byli szczęśliwi, ale raz Bill przyszedł po nią do jej szkoły, inne dziewczyny ich zobaczyły zwłaszcza takie 2. Jedna zaczęła być dla niej miła i przyprowadziła ją na plan teledysku, który kręcili, bo kochała się w jego bracie bliźniaku. Wszystko było w porządku, ale Bill wpadł na pomysł, żeby pojechać na weekend do Aquaparku. Niestety jego brat wziął te 2 dziewczyny, a ta druga kochała się w Billu. Próbowała rozkochać go w sobie. Ale jej starania poszły na nic. Pewnego wieczoru cała grupa spotkała się w jednym z pokoi, Bill i jego dziewczyna pokłócili się o to, że on nie powiedział jej, że później wyjeżdżają w trasę na 6 miesięcy. Ona wybiegła z pokoju, a on opieprzył brata, że nagle tak powiedział bez uprzedzenia. Brat wyszedł, a weszła ta inna dziewczyna, dała mu piwo czy coś i pamięć mu się urwała. Rano dopiero obudził się w jej pokoju rozebrany i leżał koło tej dziewczyny, a w drzwiach zobaczył swoją ukochaną... - mówił, a z jego oczu zaczęły kapać łzy - Ona wybiegła, a on za nią oczywiście się najpierw ubrał. Spotkali się na zewnątrz, tam była wielka awantura, nagle usłyszał pisk opon. Odwrócił się i zobaczył swoją dziewczynę 2 metry dalej
i samochód z rozbitą przednią szybą. - tutaj się już rozpłakał, nie mógł już wypowiedzieć słowa, ale jednak próbował z całych sił. - Ludzie, którzy to widzieli zadzwonili po pogotowie, a on zaczął ją ratować. Udało się, w szpitalu widział ją tylko 2-3 razy, później wyjechał na tą trasę. Niedawno wrócił do swojego domu i chce z nią szczerze porozmawiać, błagać o wybaczenie, ale się boi, że ją straci na zawsze. - skończył.
Zamurowało mnie, ta historia wydawała mi się dziwnie znajoma, ale przecież to nie możliwe, to bardziej przypominało jakąś historię miłosną wziętą z filmu. Słyszałam, że Leo nadal płacze, więc go przytuliłam, usłyszałam, że przestał na chwilę, poniósł swoją głowę, popatrzył na mnie. Nasze twarze były blisko siebie, wydawało się, że zaraz coś do czegoś dojdzie, popatrzyliśmy sobie w oczy. Wytarł mokre policzki i znów się lekko uśmiechną. Przez chwilę była niezręczna cisza.
- Wow, to nie źle narozrabiał. Jakbym była tą dziewczyną na początku pewnie też bym go nienawidziła, tak jak pewnie ona to robiła, ale po jakimś czasie chyba bym mu wybaczyła.
- C..chyba?
- No wiesz, to nie jest takie łatwe, jakbyś się czuł gdyby Twoja wielka miłość przespała się z jakimś facetem, którego w dodatku znasz?
To pytanie przemilczał, widziałam, że chce coś jeszcze powiedzieć, ale...
- Patrzcie to BILL KAULITZ!!! - usłyszeliśmy
Leo zerwał się szybko się zerwał na równe nogi i uciekł. A kilkanaście dziewczyn pobiegło za nim.
Dlaczego on się tak zerwał - spytałam samą siebie w myślach. Zaczęłam się o niego martwić, więc postanowiłam wrócić do domu, a przy okazji sprawdzić czy go nie ma we własnym domu.
Weszłam z Adel do swojego domu, zostawiłam ją i wyszłam.
Gdy znajdowałam się już pod drzwiami jego domu, zadzwoniłam, otworzył mi jakiś inny chłopak.
- Oo, cześć Lea!
- Cześć, jest Leo w domu? - spytałam
- Leo, nie, tu nawet nie mieszka żaden Leo. - odpowiedział mi - Może wejdziesz?
Trochę niepewna weszłam do środka, ale skoro oni mnie znają.
- Billa jeszcze nie ma, ale powinien zaraz przyjść, jeśli chcesz to idź do jego pokoju. Tylko pamiętaj jego to ten czysty pokój.
Chłopak znikną za ścianą, a ja weszłam na górę, otworzyłam jakieś pierwsze lepsze drzwi, a w pokoju straszny syf. Szybko je zamknęłam i podeszłam do innych. Otworzyłam je i to była łazienka, znów podeszłam do innych drzwi i lekko je uchyliłam, to był chyba ten pokój.
- Lea, jego pokój to ten - i wskazał palcem
Weszłam do pokoju, było czysto tak jak mówił ten chłopak. Na jednej ze ścian wisiało nasze zdjęcie. Tylko tam Leo miał krótkie włosy, obok wisiały wielkie płyty, dyplomy, a na półce jakieś nagrody. Ale na wszystkich był napisany zespół Tokio Hotel. Podeszłam do okna, zobaczyłam u niego to samo co u siebie, lornetkę, kartki i flamaster. Coś zaczęło mi świtać, pamiętałam jak przez mgłę, że staliśmy w oknie i pisaliśmy do siebie właśnie w takiej formie. Odłożyłam je na miejsce, podeszłam do łóżka, zobaczyłam jego paszport leżący na nocnej półce, byłam ciekawa jak wygląda jego zdjęcie w środku, bo jak ja znam świat to do dokumentów najgorzej wychodzą zdjęcia. Gdy otworzyłam pierwszą stronę, nie zwróciłam zbyt wielkiej uwagi na jego dane, ale ten Bill Kaulitz wyglądał zupełnie jak Leo! Szokowało mnie to. Odłożyłam natychmiast paszport i podeszłam do zdjęć, które stały na komodzie. Wszędzie był Leo z różnymi osobami, w różnym wieku, w różnej fryzurze, z różnymi dziewczynami. Gdy wzięłam w ręce ostatnie zdjęcie z półki, to było chyba najbardziej aktualne, a w rogu było napisane Jego imię i nazwisko i data zrobionego zdjęcia. A zamiast Leo było napisane Bill Kaulitz. Teraz zaczęłam łączyć fakty, tą opowieść co mi mówił w parku to on i jakaś dziewczyna, a skoro ta dziewczyna mieszkała naprzeciwko niego to chodzi o mnie! Dlatego ta historia wydawała mi się jakoś dziwnie znajoma, ale to jakoś dziwnie nie pasowało do siebie, bo przecież, mama mówiła mi, że potrącił mnie tir, a nie samochód. I znów to przypomnienie, tylko teraz bardziej wyraziste. Tak, teraz pamiętam wszystko... Za sobą usłyszałam wejście do pokoju, odwróciłam się a to był Leo znaczy się Bill.
- Lea? A co ty... - spojrzał na zdjęcie, które jeszcze miałam w ręce.
- Ja już sama nie wiem, komu mam wierzyć tobie czy Leo?
- Lea, wszystko Ci wytłumaczę, proszę posłuchaj mnie.
- Którego Ciebie? Miłego i sympatycznego czy może tego co zdradził swoją ukochaną.
- Ja tak nie chciałem, sam Ci mówiłem, ona mi coś dosypała. Ja jednym piwem nigdy się nie upiłem. A sama później powiedziałaś, że byłabyś wstanie wybaczyć
- Powiedziałam, że CHYBA bym mogła. A potem zapytałam o jeszcze jedno.
Bill raczej już zapomniał co powiedziałam, a w sumie to było nie tak dawno, ale postanowiłam mu przypomnieć.
- Jakbyś się czuł gdyby Twoja wielka miłość przespała się z jakimś facetem, którego w dodatku znasz?
Teraz Bill zrobił się dziwny, wyglądał jakby spuszczono z niego powietrze.
- Czy to znaczy, że...
- Nie Bill, nie spałam jeszcze z nikim, w przeciwieństwie do Ciebie. Muszę już iść - wstałam z łóżka i poszłam w kierunku drzwi
- A będziesz w stanie mi to wybaczyć? - usłyszałam za sobą
Zatrzymałam się, ostatni raz spojrzałam na zdjęcie, które ciągle miałam w ręce, drugą ręką 'pogłaskałam' jego na tym zdjęciu, odłożyłam na komodę.
- Nie wiem - odpowiedziałam i wyszłam z jego domu.
U siebie w pokoju zaczęłam płakać, czułam się podle, ale on na to zasłużył, moje zachowanie było niczym w porównaniu z tym co on zrobił, nawet to, że Klara mogła mu czegoś tam dosypać to go nie usprawiedliwia. W pewnym momencie zobaczyłam, że jakieś światełko lata mi po pokoju, odwróciłam się w stronę okna to Bill świecił latarką w okno, podeszłam tak, żeby mnie nie zobaczył, chwyciłam za lornetkę i spojrzałam przez nią. Na jego kartce było napisane tylko "Przepraszam"...
========================================
OOOO matko jak długo zleciało mi pisanie tego odcinka prawie 2 miesiące, ale wybaczcie mi, nie miałam głowy, weny, i jakoś tak wyszło. Myślałam o tym żeby bloga zawiesić, ale chyba byście mnie zabili. Doszłam do wniosku, że kolejne posty będą (a przynajmniej będę się starała) dodawane co miesiąc. Wybaczcie, ale naprawdę nie mam głowy, może w ferie albo jak będzie jakaś dłuższa przerwa od szkoły coś napisze.
Jest, wreszcie jest odcinek :D:D Jak się cieszę :* Biedny Bill, szkoda mi go :) Proszę, żeby oni byli znowu ze sobą :) Czekam na next :P
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
www.thbookpicture.blogspot.com
Jest nowy odcinek :)
Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuń