środa, 18 września 2013

Odc. 28

Próbowałam sobie przypomnieć, kim był ten Louis, ale spojrzałam na zegarek i wyłączyłam komputer oraz owinęłam się kołderką i położyłam się. Mimo to nie mogłam zasnąć, próbowałam jakoś przypomnieć sobie cokolwiek, ale żadne z podjętych przeze mnie prób nie dały skutku, wiec z nudów zasnęłam. Obudziłam się koło 10, laptopa na łóżku nie było, więc mama albo tata musieli rano przyjść i go odstawić na biurko. Rozejrzałam się po pokoju i raczej nic zadziwiającego w nim nie było, choć przy oknie leżała lornetka i jakieś kartki, powoli wstałam i podeszłam do tych rzeczy. Chwyciłam za kartki i przeczytałam na jednej z nich: "Hej :)", na drugiej pisało "Mam nadzieję, że to zapamiętasz" a na ostatniej był napisany jakiś numer, podeszłam do półki chwyciłam za telefon i wpisałam taki sam numer a w słuchawce odezwał się komunikat "Nie można zrealizować połączenia - wybrano własny numer". Mocno się zdziwiłam bo komu niby dałam mój numer pomyślałam, że odpowiedź znajdę w jakimś smsie w telefonie, ale niestety skrzynka była pusta. Odłożyłam telefon i kartki, ale znów podeszłam do okna biorąc tym razem lornetkę. Popatrzyłam przez nią, ale raczej nic szczególnego nie zwróciło mojej uwagi. Odłożyłam ją i zeszłam na dół, w kuchni spotkałam tylko Adel, która jadła swoje jedzonko, a ja troszeczkę smutna bo nie widziałam, żeby ktoś coś dla mnie zrobił. W sumie to chyba lepiej bo miałam ochotę na jajecznicę. Z tymi kulami nie było zbyt wygodnie, ale dałam radę, po przyrządzeniu sobie jedzonka, zaczęłam je jeść, Adel zaczepiała mnie łapą, pewnie chciała spróbować jak smakuje jajko, ale ignorowałam ją, bo miała jeszcze pół miski swojego jedzenia. Po skończonym posiłku, pozmywałam i poszłam na górę się przebrać, znów zeszłam na dół, zabrałam smycz i wyszłam z psiną na dwór. Wybrałam się z Adel do parku, wypuściłam ją ze smyczy a ona podbiegła do jakiegoś chłopaka, który siedział pod wielkim drzewem, trochę niechętnie, ale ruszyłam w jej kierunku patrząc na nich, ten chłopak chyba znał psinkę.
- Adel! Zostaw tego chłopaka! - krzyknęłam.
Oboje się popatrzyliśmy, chłopak natychmiast wstał, a Adel stała ciągle przy nim.
- Przepraszam za nią, wypuściłam ją na chwilę i mi ...
- Lea? - spytał chłopak
- Yyy, znasz mnie?
Chłopak podszedł do mnie i przytulił, słyszałam jak płakał
- Boże nawet nie wiesz jak się martwiłem o Ciebie. Jak się czujesz? Nic Cie nie boli? - pytał
- Nie raczej nie... A można wiedzieć kim jesteś? - spytałam
- Nie pamiętasz mnie? Jestem Louis.
- Przepraszam ale nie za bardzo kojarzę - odpowiedziałam i podeszłam do Adel zapinając jej smycz, gdy znów się odwróciłam Louis stał tuż za mną.
- Jak możesz mnie nie pamiętać? Przecież byliśmy ze sobą co prawda, krótko ale byliśmy. Nie wiem czy teraz udajesz czy...
- Udaje niby co? - spytałam
- No, że mnie nie pamiętasz, nie wiem może to przez to że Olga wróciła, ale proszę porozmawiajmy.
W tym momencie przypomniałam sobie go z fb, przecież pisał do mnie wiadomość, ale jeszcze chwila on mi przypomina...
- Ty mieszkasz w Moosburg tak jak moi dziadkowie?
- Tak, tak, właśnie tam i przyjechałem tutaj dla ciebie, więc proszę daj mi te 5 minut
- No dobra - rzuciłam i pokierowałam się w stronę ławki, usiedliśmy i zaczął.
- Jak się czujesz? - spytał spoglądając na mnie
- W sumie już jest wszystko w porządku.... - odpowiedziałam niepewnie
- Hmm, to dobrze... - odparł i zapadła niezręczna chwila.
- Wiesz... - odezwał się - zerwałem już z Olgą, wyjaśniliśmy już sobie wszystko.
- A co ja mam z tym wspólnego?
- No.. - zaczął i chwycił mnie za ręce - Lea, proszę bądźmy znów razem, przepiszę się tu do szkoły, mogę wynająć jakieś malutkie mieszkano, albo...
- Przepraszam... - przerwałam mu i oderwałam ręce z uścisku - ale wątpię, że znów się zejdziemy, teraz przechodzę trudny czas, muszę sobie wszystko poprzypominać, ledwo co rozpoznaję gdzie jestem.
Louis niespodziewanie pocałował mnie jakoś nie miałam siły żeby go odepchnąć, więc czekałam jak sam skończy. Po całusie patrzył mi w oczy i wyszeptał "Wybaczam Ci". W tym momencie przed oczami przeleciały mi jakieś obrazy, znaczy jakieś wydarzenia, na wsi u babci i dziadka, jakieś konie, Sara, jego tata Martin, jakieś domy. Otrząsnęłam się i znów popatrzyłam na Louisa.
- Przepraszam Louis, ale wątpię, że wyjaśniłeś sobie wszystko z Olgą, ona cię kocha, a ty ją. A Sara i twój tata na pewno się martwią, więc proszę Cię wróć do Moosburga i nie wracaj tutaj dla mnie. Przepraszam.
Wzięłam kulę i z Adel ruszyłam w kierunku domu. Spoglądałam czasem do tyłu żeby zobaczyć, czy przypadkiem on za mną nie idzie, ale on siedział tylko z zakrytą twarzą w swoich rękach.
Gdy już wróciłam do domu, w progu drzwi bardzo miło przywitała mnie mama.
- Lea! Gdzie byłaś? Czego nie wzięłaś telefonu wiesz jak się martwiłam?
- Przepraszam, ale wyszłam z Adel a nie za bardzo chciało mi się wchodzić na górę po telefon. 
- No dobrze, przyjdź zaraz do kuchni, musisz mi pomóc.
Kiwnęłam głową i schyliłam się do Adel, odpięłam ją i odłożyłam smycz, następnie przeszłam do kuchni.
- Siadaj, obierzesz ziemniaki - rzuciła mama
Wykonałam jej polecenie.
- Spotkałaś kogoś na spacerze może? - spytała
- Tak, Louisa, przyszedł mi powiedzieć, że niby zerwał z Olgą.
- Przypomniałaś sobie? - nagle naskoczyła
- Mamo, stopniowo sobie przypominam, chyba nie chcesz żebym miała tą amnezję do końca życia.
- No nie chce. A jeszcze kogoś spotkałaś?
- Nie, tylko Louisa.
- Aha, ok.
- A mamo?
- Tak?
- Kiedy ja wrócę do szkoły?
Mama nie odpowiedziała na moje pytanie, ale nie dałam za wygraną i dalej męczyłam ją tym pytaniem. Aż nie wytrzymała i powiedziała:
- Lea, teraz przez jakiś czas będziesz uczyć się w domu. Nie wiem dokładnie ile, ale około 1-2 miesięcy.
- Dlaczego tak długo? - spytałam
- Mam swoje powody, a teraz pomóż mi w sprzątaniu. Będziemy mieli gości.
- Niby kogo...?
- Aa to już niespodzianka.
- No dobra...
I razem zaczęliśmy sprzątać, najpierw salon później kuchnię i ku mojemu zaskoczeniu mój pokój. Skończyłyśmy koło godziny 14 i nagle odezwał się dzwonek do drzwi, mama poszła je otworzyć.
- Wyjedźcie, proszę. - usłyszałam.
Stanęłam na baczność i czekałam aż wejdą do kuchni gdzie z mamą przygotowywałyśmy obiad. Do pomieszczenia weszła mama, 2 dziewczyny i 2 chłopaków.
- Lea to są...
=======================
W końcu skończyłam, mam nadzieję, że się spodoba. Strasznie trudno pisze się na telefonie ale dałam radę. ;)

2 komentarze:

  1. Ajjj czemu w takim momencie zakończyłaś ??? Hahahah :p świetny odcinek :** Tylko oby ten Louis nie namieszał znowu jej życiu . Tak bardzoo prosze :)
    zapraszam do mnie www.thbookpicture.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny post. Już myślę, że to będzie Bill i Tom i ta Klara i Karola. ALe była by brechta xD. No nic, idę czytać koleje :3 . P

    OdpowiedzUsuń