sobota, 27 kwietnia 2013

Odc. 17

- Słucham - odparłam, patrząc mu głęboko w oczy.
- Nie wyjeżdżamy, nasz menager złamał nogę i nasza trasa zostaje zawieszona.
- To dobrze? -  odpowiedziałam niepewnie
- Niby tak - powiedział tuląc moje ręce w jego dłoniach - możemy się trochę częściej spotykać
Uśmiechnęłam się jeszcze bardziej, Bill jest osobą, na której najbardziej mi zależy w tym momencie, nie chcę marnować tego co między nami rośnie. Widzę, że on też nie chce tracić tego uczucia, coś do siebie czujemy, ale chyba jednak wstydzimy się zrobić ten 1 krok. Co z tego, że całuję go w policzek, Bill mógł to odebrać jako przyjacielski całus, chociaż wolałabym wiedzieć czy coś do mnie czuje czy to tylko moje wyobrażenia.
Kiedy byliśmy w siebie wtuleni, moja otworzyła właśnie drzwi.
- Lea. - powiedziała stanowczo a my się od siebie rozdzieliliśmy
- Tak, mamo?
- Jest prawie 22, jutro masz szkołę. Najpierw nauka, potem chłopaki...
- Przepraszam mamo, nie denerwuj się, w Twoim stanie nie możesz - powiedziałam spokojnym głosem
- A w jakim stanie Pani jest? - zawstydzony zapytał
- Moja mama jest w ciąży - powiedziałam
- Gratuluję! - powiedział wesoło Bill
Mama spojrzała na nas, wzrokiem jakby wszystko wiedziała to co się działo, weszła do domu i zostaliśmy sami. Dochodziła godzina 22, Bill zaproponował spacer. Zgodziłam się, poszliśmy do Volkshain Stünzer Park, który jest jakieś 4 km od mojego domu, nie przeszkadzało mi to bo miałam koło siebie Billa. Przy nim czułam się bezpieczna, szczęśliwa, nie byliśmy jeszcze parą to coś do niego czułam, więcej niż zauroczenie. Gdy usiedliśmy pod drzewem, jakoś tak bardziej nam to pasowało od siedzenia na ławce, objął mnie i przytulił. Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie w ciszy. Było bardzo romantycznie. Ale tą chwilę przerwał telefon od mamy, nie zdążyłam odebrać. Miałam włączone wibracje, a one są bardzo lekkie i nie czułam ich gdy szłam. Zerknęłam na telefon a tam 36 połączeń nieodebranych od mamy! Po sekundzie do mnie znowu zadzwoniła.
- Gdzie Ty jesteś dziewczyno? - zapytała zaniepokojonym głosem.
- Z Billem w Parku - powiedziałam spokojnie, z nadzieją że pozna po moim głosie że nic mi nie jest
- A kiedy masz zamiar wrócić? - zapytała spokojnie, widocznie załapała o co mi chodzi
- Właśnie jesteśmy w drodze do domu, niedługo będę..
- Powiedz mi gdzie to podjadę po was - powiedziała a ja usłyszałam brzęk kluczy w tle
- Nie trzeba mamo naprawdę, możesz iść spać. Nic mi nie będzie, niedługo będę.
- Lea, mówiłam Ci
- Najpierw nauka potem chłopaki - powiedziałam - rozumiem. Będę za godzinę
- Pół - powiedziała stanowczo i się rozłączyła
Schowałam telefon w kieszeń i popatrzyłam się na Billa.
- Powinniśmy wracać.. - powiedziałam ale on wydawał się nie przejmować z tej rozmowy z mamą. 
- Lea - powiedział trzymając mnie za ręce - lubię cię
- Ja też cię lubię Bill. 
- Nie.. - powiedział co wybiło mnie trochę z rytmu - Lubię cię.. bardzo cię lubię. Gdy jestem z Tobą, czuje się inaczej, jak Bill, zwykły Bill. - powiedział trochę zestresowany - zakochałem się w Tobie - popatrzył na mnie z uśmiechem.
W środku byłam przeszczęśliwa, chciałam go przytulić, ucałować ale chciałam też go trochę podręczyć.
- Bill, słuchaj. - zaczęłam poważnie a on opuścił wzrok i odsunął się ode mnie - wiesz jak to jest, ludzie się zakochują, ale nie zawsze jest tak że druga osoba to odwzajemnia - powiedziałam - druga osoba nie musi czuć tego samego co ty.
Bill zaczął się podnosić, widocznie chciał odejść od tej rozmowy, nie chciał wiedzieć reszty skoro zaczęłam takimi słowami.
- Czekaj - powiedziałam, wstałam i podeszłam do niego, byliśmy bardzo blisko siebie - Ale to nie w moim przypadku Bill - powiedziałam i przybliżyłam się jeszcze bardziej - Też mi się podobasz - szepnęłam
Nie musiałam długo czekać na jego pocałunek i jego ciepłe przytulenie. Wracając do domu szybkim krokiem, trzymając się za ręce uzgodniliśmy, że jesteśmy parą. Gdy już byliśmy na naszej ulicy zapytał.
- Czy to co wyszeptałaś to prawda?
- Tak
- Po prostu nie mogę uwierzyć, że czujesz to co ja.
- No to więc chyba Bill musisz - powiedziałam i go pocałowałam. - To widzimy się rano? - spytałam
- Oczywiście, zadzwonię jak skończymy próby i będę miał wolny czas.
- Dobranoc - powiedziałam i weszłam weszłam do domu.
W domu panowała cisza, chociaż byłam pewna, że mama nie spała, ale nigdzie jej nie widziałam, poszłam więc na górę. Adel leżała na łóżku a ja wzięłam ubrania i poszłam na szybki prysznic do łazienki. 10 minut później wyszłam już umyta i gotowa do snu więc, zgasiłam lampkę i położyłam się spać.
[****]
Budzik obudził mnie koło 6.15 w końcu idę do szkoły. Spojrzałam na telefon i zobaczyłam wiadomość od Billa.
- Dzień dobry kochanie.
- Uśmiechnęłam się i podeszłam do okna. On już stał, machał mi. Pomachałam mu i z dołu jak co dzień usłyszałam standardowe zdanie mojej mamy.
- Lea!
- Już schodzę - krzyknęłam
Pobiegłam do łazienki, toalety, umyłam się i zeszłam na dół na śniadanie.
Tym razem na stole nie było kanapki jak zwykle tylko jajecznica ze szczypiorkiem. Popatrzyłam na mamę dziwnym wzrokiem, czy wie co mi dała do jedzenia.
Wydałam z siebie dźwięk - YYYY?
- Taki miałam kaprys kochanie.
- Oho. - powiedziałam
I już wtedy zdałam sobie sprawę, że mama weszła w ten czas, kiedy będzie wykorzystywała tatę, do jej zachcianek. Zawołałam Adele i przeszłam z nią kilka ulic, załatwiła się i szybkim truchcikiem wróciłyśmy do domu. Przebrałam się w szkolne ciuchy i wyszłam z domu, była taka piękna pogoda, że pomyślałam że do szkoły się przejdę.
Billa nie widziałam, dostałam sms „Miłego dnia myszko”, uśmiechnęłam się i gdy spojrzałam na jego okno, zobaczyłam poruszającą się firankę, pomachałam w jego stronę i nagle ukazała mi się jego ręka i on. Uśmiechnęłam się i poszłam w kierunku szkoły…
*************
Mam nadzieję że wam się podoba ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz