- Kochanie zostaw ją niech śpi. - szepną tato
- Ustawie jej budzik, obudzi ją za 10 minut. - odparła mama
- Chodźmy już. - jęknęła Em
- No dobra - dodała mama
Jak zrobili tak zrobili, ustawiła mi budzik. Po 10 minutach zerwałam się z łóżka żeby wyłączyć budzik jednak dalej spałam. O 13 obudził mnie dzwonek do drzwi, zerwałam się i kopnęłam szklankę z sokiem. Zaczęłam biegać po pokoju hotelowym jak idiotka szukając jakiejś ścierki, ale żadnej nie znalazłam. Wzięłam więc całą rolkę papieru toaletowego, nawet nie zauważyłam kiedy weszli rodzice. Zaczęli się śmiać ze mnie i się nie dziwię dlaczego. Na stoliku był położony mokry papier, a ja w ręce trzymałam kłębek papieru, z której ciekł sok. Ale mama popatrzyła się na mnie, odłożyła siatki i pomogła mi. Tato też odłożył siatki bo zadzwonił jego telefon. Za pierwszym razem się uśmiechną, ale po chwili znów zadzwonił telefon i tym razem nic, żadnych emocji. Dziwne to było.
- Gdzie znów idziecie? - spytałam
- Ekhmm, niespodzianka i to dwie. Yy kochanie musimy iść. - dorzucił.
- A gdzie moja jakże kochana siostra?
- Tutaj! - powiedziała Em machając ręką i stojąc w drzwiach
- Zamknij drzwi bo ktoś jeszcze zobaczy jaki tu bałagan…
Mama i tato podeszli do Em szepnęli jej coś na ucho i poszli. Em z uśmiechem podeszła do mnie.
- Czego znów chcesz?
- Muszę ci coś pokazać, no choć proszę.
- Nie mam na razie czasu, musze się przebrać i w ogóle.
- *Hau*
- Co to było? - spytałam
- *hau*
Spojrzałam się na Emme, ona zrobiła wielki uśmiech i rozpięła bluzę, a moim oczom ukazał się spory szczeniaczek.
- O jeju! Jaki śliczny, skąd go masz?
- Ze schroniska, urodziły się miesiąc temu…
- A jaka to rasa?
- Pan mówił coś o nowym jorku więc…
- Haha, to jest yorek, przeuroczy, a czyj on jest?
- Nasz, ale tak bardziej twój, ale nasz.
- A jak się wabi, a czy to w ogóle chłopiec czy dziewczynka?
- Dziewczynka, a na imię ma Adel
- Może wyjdziemy z nią na dwór?
- Ok.
Mo 15 minutach przygotowywania się wyszłyśmy na dwór. Chodziłyśmy po osiedlu. Chyba zajęło nam to może 2 godzinki dopóki usłyszałam dzwonek mojej komórki.
- Halo?
- Lea gdzie jesteście? My już na was czekamy.
- Już wracamy, niedługo będziemy.
Ja, Ema i Adel, szłyśmy szybki krokiem do hotelu. Po jakiś 10 minutach już byłyśmy na miejscu. Weszłyśmy do pokoju a mama z tatą siedzieli na sofie.
- Mamy dobrą nowinę. - oznajmi tato
- Jaką? - spytała Em
- Kupiliśmy dom jeszcze jak byliśmy we Francji, dziś już jedziemy.
- Nareszcie. - powiedziałam uradowana
Po schowaniu do walizek tych potrzebnych rzeczy zniosłyśmy bagaże na dół, gdzie mama odpalała samochód, a tato chował nasze walizki.
- No to w drogę. - powiedział tata
- A mamy w ogóle rzeczy dla psa? - spytałam
- Na razie będzie spał na jednej poduszce. Jutro będziemy kupować rzeczy, których wam zabrakło. - odpowiedziała mama.
Po zapięciu pasów, wsadziłam słuchawki na uszy i pojechaliśmy. Jechaliśmy, jechaliśmy i stanęliśmy na postój w miasteczku o nazwie Niemegk, wyprostować nogi a przede wszystkim zjeść coś.
- Proponuje restauracje. - powiedział tata
- Nie możemy zjeść pizzy? Jak normalny człowiek? - powiedziałam
- No dobra. - zgodził się ze mną tata
Pizzeria była niedaleko nawet jak już wjeżdżało się do Niemegk’a to było widać. Zjedliśmy, popiliśmy colą, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w dalsza drogę. Siadłam wygodnie w fotelu i Adel siadła mi na kolanach, tak jechaliśmy aż do naszego nowego domu. Był on bardzo ładny. Miał 1,5 piętra, balkon nad głównym wejściem, dziwny był dach bo prawie płaski, ale było widać malutkie wybrzuszenie, żeby deszcz leciał do rynny. Był ogródek, garaż na 2 samochody, basen z tyłu, 4 pokoje, 3 łazienki. Po prostu cudo, tak wyglądał miej więcej nasz dom.
- WOW - powiedziałam z Em w tym samym czasie
- Fajne no nie? - spytała tata
- Fajne to jest najpiękniejszy dom jaki widziałam! - Em zaczęła skakać ze szczęścia
- Ekhm tylko jest mały problem, nasze meble dojadą dopiero za 2 dni, więc dziś śpimy na materacach dmuchanych. - oznajmiła mama - Dobra, bierzcie te walizki i idźcie do swojego pokoju, na drzwiach powinny być kartki - dodała.
Biorąc moją walizkę, szłam powoli do domu, podziwiając go, nie to co Em, biegła jak szalona. Prawie wywróciła się na schodkach wejściowych.
- Drzwi są zamknięte! - krzyknęła
- Już idę! - powiedział tata
Otworzył drzwi, a w środku ściany białe, schody, białe wypastowane a podłoga biała,
- Em, zaczekaj! Adel za tobą idzie! - krzyknęłam
Nawet nie zauważyłam kiedy ona tam weszła, taki malutki piesek a po schodach umie wchodzić, kolejny powód, żeby ogłosić ten dzień najlepszym. Wchodząc po schodach z ciężka walizką, zaczęłam szukać kartki na drzwiach z napisem „Lea”, znalazłam na końcu korytarza po prawej stronie, ale nie chciały się otworzyć. Zostawiłam walizkę przed drzwiami i poszłam pomóc rodzicom z ich bagażami.
- Pomóc w czymś? - spytałam
- Co, a ty nie w pokoju? - spytał tato
- Zamknięty jest.
- Masz tu klucz.
- Dzięki. To pomóc w czymś?
Oboje popatrzyli się na mnie jak na jakieś ufo.
- Co, nie mogę czasem pomóc?
- Możesz, Możesz. Weź tą walizkę do przedpokoju, dobra? - powiedziała mama
- Ok, i w czymś jeszcze pomóc?
- Nie, to ostatnia rzecz jaką ty weźmiesz, z resztą sobie poradzimy. - odparła mama
- Okej jak chcecie, jakby co jestem pod imieniem Lea.
- Haha, dobrze
- uff, ostatnia walizka - powiedziałam sama do siebie
Emma cały czas siedziała na schodach bawiąc się z Adel, zastanawiałam się czy chciałaby ze mną później pójść na spacer, ale zrezygnowałam. Znów poszłam do rodziców, nie miałam co robić, więc została mi tylko pomoc dla nich.
- Dajcie te materace, a wy bierzcie ostatnie rzeczy.
Materace nie były za ciężkie, ale bardzo lekkie też nie, ale dałam radę. Położyłam je na środku przedpokoju i czekałam na rodziców. Em cały czas się bawiła z Adel, dawała jej gryźć palce, drapała ją po brzuszku, ganiała się z nią, to był nawet śmieszny widok, gdy Adel goniła Em.
- To jak chcecie spać dziś w salonie z nami, czy każdy będzie spać u siebie? - spytał tato
- Ja mogę u siebie - odparłam
- I ja też! - powiedziała Em
- No dobra, Lea twój materac jest pomarańczowy, a Emma ma zielony.
- Dzięki.
- Tylko nie wypakowujcie się do końca… - zawołała mama
Wzięłam materac i poszłam ku moim drzwiom do pokoju. Otworzyłam je kluczem, a moim oczom ukazały się kolejne schody na górę.
- No idź, zobacz co tam jest! - powiedział tato
Zdziwiłam się i wzruszyłam ramionami, po czym wzięłam materac i weszłam na górę. To był strych albo poddasze, ale wyremontowane, deski były koloru jesionu białego, ściany były nie pomalowane.
- Wow, on naprawdę jest mój? Tylko mój?
- Wiesz mogę ci zmienić pokoje z Emmą.
Popatrzyłam na tatę tak złowrogo co znaczyło nigdy lub nie. Materac wzięłam pod okno, a walizkę postawiłam przy ścianie.
Była już 19, wszyscy zaczęli się przygotowywać do pierwszego spania w domu, w którym spędzimy jeszcze bardzo dużo czasu. Latało się z pokoju do pokoju, myliły się drzwi. Ja wypakowałam jeszcze różne rzeczy z walizki, jak np. aparat, ciuchy, szczoteczkę do zębów i włosów, iPoda z torby i jeszcze jakieś pierdółki. W końcu, gdy wszyscy już się wykąpaliśmy, mama z tatą przyszli do mojego pokoju.
Była już 19, wszyscy zaczęli się przygotowywać do pierwszego spania w domu, w którym spędzimy jeszcze bardzo dużo czasu. Latało się z pokoju do pokoju, myliły się drzwi. Ja wypakowałam jeszcze różne rzeczy z walizki, jak np. aparat, ciuchy, szczoteczkę do zębów i włosów, iPoda z torby i jeszcze jakieś pierdółki. W końcu, gdy wszyscy już się wykąpaliśmy, mama z tatą przyszli do mojego pokoju.
- Na pewno nie chcesz spać z nami w salonie? - spytała mama
- Na pewno, chce noc spędzić tutaj. - odpowiedziałam
- Ok, ale będziesz jedyną osobą na tym piętrze, bo Em już się zgodziła z nami spać.
- Będę krzyczeć jak coś zobaczę.
- Dobranoc skarbie - odpowiedziała mama
- A wiesz, że gdy przyśni Ci się coś w nowym domu to zazwyczaj się spełniają? - szepną tato
- Nie wierzę w takie bzdety, mogę już spać? - spytałam
- Dobra, dobranoc
- Tak, dobranoc.
I wyszedł, lecz usłyszałam drapanie po drzwiach, to Adel, widocznie mnie bardziej lubi niż Em. Położyła się koło materaca, pogłaskałam ją trochę i razem usnęłyśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz