sobota, 11 maja 2013

Odc. 19

Louisa, tak Louisa.
- Hej Lea, co tam?
- Hej? A co ty tu robisz?
- Chciałem pogadać..
- Wybacz mi, ale teraz nie mogę moja mama jest w szpitalu.
- A co się stało?
- No jak to kobieta w ciąży źle się poczuła i zabrali ją na obserwację. Muszę wyjść z psem a potem mam zamiar iść do szpitala do mamy.
- A możemy chwilę pogadać? - opuścił wzrok
- Tutaj? Teraz? - powiedziałam głośno z sarkazmem.
- No.. jeżeli ci pasuje - powiedział nieśmiało.
- Nie, nie pasuje mi mówiłam muszę wyjść z psem..
- No to przejdę się z tobą, mogę? - powiedział
- No dobra, tylko mów od razu co chcesz bo się śpieszę jak widzisz.. - powiedziałam.
Zawołałam Adele, zbiegła zwinnie ze schodów siadając za moimi nogami. Złapałam smycz, otworzyłam drzwi i Adele wyleciała jak wiatr z domu na podwórko.
Szliśmy już jakieś 5 minut, ale oczywiście Louis nic nie powiedział więc troszeczkę wkurzona pierwsza się odezwałam.
- Chyba coś chciałeś, nie?
- Aaa no tak.
- No to słucham.
Louis się zatrzymał, ja po kilku krokach zorientowałam się że nie idzie koło mnie. Odwróciłam się zwalniając aż w końcu się zatrzymałam. Krzyknęłam do Adele, żeby wiedziała że stoję i ma do mnie przybiec.
- Lea słuchaj, wiem że to co było miedzy nami.. 
- Było miedzy nami - szepnęłam przerywając mu 
- Już nie wróci, ale ja do ciebie coś czułem i czuje nadal, nie chce żebyś traktowała mnie tak z dystansem. Chcę żeby było jak dawniej, to między nami też.
- No dobra, teraz ja. Przepraszam cię ze dawałam ci nadzieję chociaż to co było między nami - dałam nacisk na te słowa - Było nieprawdziwe z mojej strony, przepraszam, że zraniłam twoje uczucia. Ale ty też mnie okłamałeś. Może nie tak dosłownie, ale „zdradziłeś” mnie, wiesz o co mi chodzi.
- Tak, no mi też było bardzo przykro, ale..
- Nie skończyłam. .. - powiedziałam a on zamilkł
- Wybrałeś Olgę a nie mnie, nic mogło się nie zmieniać. Wiesz że zależało mi na tobie, ale ja nie potrafię się zakochać tak od razu.
- Yhym..
- Ale Louis słuchaj, mam do ciebie jedno pytanie. Jesteś ty z tą Olgą czy nie ?
- No jestem… - wyszeptał
Spojrzałam na niego od góry do dołu i nie widziałam żeby miał ręce w kieszeniach.
- Wszystko jasne - rzuciłam i odwróciłam się od niego i zaczęłam iść dalej uliczką
- Ale czekaj Lea! - usłyszałam za sobą - ale o co ci chodzi ?
- No o wszystko. Jesteś z .. nieważne z kim. Mam jeszcze dwa pytania.
- No dawaj.
- Po jakiego grzyba przyjechałeś tutaj, a po drugie skąd wiesz gdzie mieszkam?
- No to po pierwsze bo cię kocham i nie chce cię stracić a po drugie Sara mi powiedziała, widziała cię u Toma, więc pomyślałem że mieszkasz niedaleko i chodziłem po domach.
- Yyy..- opuściłam wzrok - Louis! słuchaj, jakbyś tego nie zepsuł możliwe że bylibyśmy razem, to twoja wina, jestem szczęśliwa bo mam chłopaka, który mnie kocha, szanuje i nie okłamuje.
- Tom - powiedział
- Nie, nie Tom - powiedziałam zdziwiona.
- Bill.
- Tak, Bill.
- Aha, no to życzę szczęścia - rzucił wkurzony, odwrócił się i poszedł szybkim krokiem w przeciwnym kierunku.
- Stój! - Krzyknęłam.
- Po co! Nie chcesz mnie przecież.
- Jak chcesz uciekać to proszę bardzo, idź, jesteś taki męski, a od problemów uciekasz - krzyknęłam i szłam szybkim krokiem do przodu.
Byłam w parku, porzucałam Adele patyk, biegała 10 minut i szybko potem przyszłam do domu myśląc o tym całym spotkaniu z Louisem, gdy weszłam do domu pobiegłam szubko do kuchni żeby coś zjeść i jechać do mamy. Gdy już pozmywałam naczynia zadzwonił telefon. To Bill.
- Witaj skarbie. - powiedział ciepłym głosem.
- Cześć. - powiedziałam podenerwowana.
- Coś się stało? - powiedział
- Dużo się dzieje, mama w szpitalu, Louis nagle pojawił się u mnie w domu a ciebie tutaj nie ma. Tęsknię - powiedziałam kruszącym się głosem.
- Wracam za 4 dni. Wytrzymasz tyle. Ja w ciebie wierzę. Jak wrócę obiecuję ci ze zabiorę cię w romantyczne miejsce żeby ci to wszystko wynagrodzić. I poopowiadasz mi co się tam dzieje. Dobrze?
- No dobra, nie wiem czy tyle wytrzymam ale się postaram, dla ciebie - powiedziałam już spokojniejszym głosem.
- Cieszę się Lea. Wołają mnie. Wyrwałem się z planu, żeby usłyszeć twój głos, nieźle mi się oberwie.
- Naprawdę, jeju, jesteś taki kochany, od razu mi lepiej się zrobiło jak zadzwoniłeś.
- Ktoś po mnie idzie, kurcze. Lea kocham cie!
- Ja ciebie też - szybko odpowiedziałam po czym usłyszałam jego słodki śmiech i że ktoś głośno otworzył drzwi po czym ucichło. Rozłączył się.
[***]
Byłam w szpitalu, powiedzieli mi że mama jest w zagrożonej bliźniaczej ciąży, szybko zadzwoniłam do taty, powiedział że już jedzie. Zdenerwowana usiadłam koło mamy, zauważyła że coś się ze mną dzieje wiec zapytała. Odpowiedziałam jej że strasznie dużo się zmienia. Louis wrócił i powiedział że ze mną chce znowu być, że mnie kocha, ale w końcu jest on z Olgą, a ja z Billem, którego kocham. Doradziła mi żebym nie myślała o Louisie. Podtrzymała mnie na duchu, było tak spokojnie, relaksująco aż do sali wparował tata krzycząc, że powinni mamie pomóc, zaczął machać rękami i wytykać pielęgniarkom, że mama powinna dostać czerwoną pościel bo taki kolor najbardziej lubi. Spojrzałyśmy na siebie razem z mamą i zaczęłyśmy się z niego śmiać. Powiedziałam, że idę po coś do picia i zostawiłam rodziców samych, pielęgniarka wybiegła zaraz po tym bulwersie taty. Stała przerażona przed salą, powiedziałam jej żeby się nie przejmowała tatą, że on taki jest, bardzo dramatyzuje, uśmiechnęła się i wróciła z powrotem na salę robić swoje.
Sklepik był na samym dole szpitala. Zeszłam schodami, koło sklepiku był taki wielki zegar, a zgadnijcie kto stał obok. No kto? Louis! No pewnie, a któż by inny. Dochodziła godzina 21. Zapytałam co on znowu chce. Powiedział że chce pogadać na zewnątrz, bo jest mała sprawa. Gdy powiedział mała przypomniałam sobie o siostrze. Powiedziałam Louisowi że jak chce ze mną gadać to biegnąc. Zgodził się.
- To poczekaj tu moment - rzuciłam i pobiegłam schodami na górę. 
8 piętro w kilkanaście sekund. Nieźle powiedziałam do siebie dobiegając do sali w której leży mama.
- Emma! - krzyknęłam na całą salę rzucając butelkę wody na łóżko mamy.
- Cholera! - krzyknął tata.
- Tato! Zostań z mamą, ja po nią pobiegnę.
- Weź mój samochód! - krzykną zdenerwowany
- A czym ty wrócisz? - powiedziałam
- A no tak, pobiegniesz?
- No tak, dam radę, a gdzie Em jest? - zapytałam
- No świetlica w szkole jest do 17, może pod domem siedzi.
- Dobra ja lecę. Trzymajcie się tam we czwórkę
- To ty już wiesz? - zapytała na głos mama.
- No wiem, powiedzieli mi.
- A co wie? - zapytał tata
- Powiedz mu mamo, ja lecę - powiedziałam wybiegając z Sali.
Tym razem zbiegłam schodami, nie zatrzymując się biegłam w kierunku drzwi wyjściowych, a że akurat sklepik był przy wyjściu więc nie zatrzymując się, ani nie uprzedzając Lou złapałam go za rękę i pociągnęłam za sobą żeby biegł razem ze mną.
[**]
Biegliśmy jakieś 20 minut, co jak co ale kondycje widocznie miałam, bo tylko trochę się zmęczyłam, Ledwo żywy Louis biegł za mną. Pod drzwiami zobaczyłam Emmę, ucieszyłam się jak ją zobaczyłam. Szybko otworzyłam drzwi swoimi kluczami, wpuściłam Em i zaprosiłam Louisa. Emma się do niego przytuliła, ja robiąc coś dla Emmy uśmiechnęłam się tylko.
- Ej Louis chcesz coś może do picia albo jedzenia? - zapytałam
- Wody, dużo wody! - śmiejąc się razem z Emmą wydusił z siebie.
Podałam mu kufel do piwa i nalałam wody z lodówki, Emmie dałam kanapkę z żółtym serem i pomidorem. Zjadła a Lou wypił.
- Emma, no to lekcje, myć się, paciorek i spać. - powiedziałam
- Lekcje zrobiłam przed domem więc to skreślam z listy - powiedziała z szerokim uśmiechem
- Zaraz sprawdzę a teraz kolejne punkty z mojej listy proszę.
- Ok - powiedziała i nucąc sobie jakąś piosenkę pod nosem pobiegła na górę.
- Dobra Louis mamy chwile dla siebie. Po co przyszedłeś do szpitala?
- Chciałem cię przeprosić. Nie zachowałem się wobec ciebie ok. Przepraszam.
- Ja też przepraszam, ale powiedz mi czego ty ode mnie oczekujesz?
- A co proponujesz? - powiedział
- W tym momencie i przez kolejny dłuższy czas przyjaźń. - powiedziałam
- Tylko to? No dobra, niech ci będzie. - powiedział
- No ty masz dziewczynę a ja mam chłopaka, ja problemu nie widzę - powiedziałam podniesionym głosem.
Z pokoju Emmy usłyszałam śmiech
- Myć się, paciorek i spać - powtórzyłam głośno
- Dobra! - usłyszałam z góry.
- Jestem z Olgą, bo ona mnie kocha, ale ja jej nie. Za bardzo się zmieniła po tym wyjeździe..
- Fajnie wiedzieć, ale miedzy nami nic przez jakiś czas nie będzie.
- No dobra rozumiem, przyjaciele, jak na początek może być - i się do mnie uśmiechną. 
Wiedziałam wtedy że już po temacie i że mogę w końcu iść spać.
- Ok Louis, pogadaliśmy, ale jestem zmęczona i chciałabym się już położyć.
- Ok, no to na razie.
Przytuliliśmy się do siebie, trzymał mnie mocno, ale się dałam mu sygnał że wystarczy na dzisiaj.
- A właśnie, masz gdzie spać? - zapytałam
- Tak, mam wynajęte 3 noce w motelu na drugim końcu dzielnicy, śpij dobrze Lea.
I wyszedł. Boże jak ja się cieszyłam że to już za mną. Poszłam szybko na górę, jako tako odrobiłam lekcje. Jako tako o północy skończyłam, zeszłam jeszcze na chwilę do kuchni bo tam był plecak Emmy sprawdziłam jej pracę domową, miała odrobioną nie wiem czy dobrze, ale o tej porze to moja logika już poszła na urlop. Szybko się przemyłam i spać, napisałam tacie sms że mu już śpimy, drzwi zamknięte i żeby nie hałasował. Na końcu napisałam żeby ucałował mamę. Położyłam telefon na komodzie, przez bite pół godziny nie mogłam zasnąć, myślałam o dzisiejszym dniu, o mamie, Lousie, a najbardziej to o Billu, nie mogłam się doczekać aż w końcu się w niego wtulę. No i nareszcie zasnęłam. Jutro piątek i do szkoły.
******************
Pisałam to w nocy. huhuu. Coś chyba nam statystyki spadły siostra.
baju.

4 komentarze:

  1. bardzo fajny odcinek, super że mama lei urodzi bliźniaki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. super!!! Nawet nie myślałam że louis się znów pojawi. czekam na kolejny !!! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. boże znowu louis? trochę go za dużo ale ogólnie to spoko odcinek

    OdpowiedzUsuń
  4. wcale wam statystyki nie spadają, wręcz przeciwnie ciągle rosną :)

    OdpowiedzUsuń