Nastał kolejny dzień, upragniona sobota. Spałam do 12, obudził mnie sms od Billa
"Dziękuję za wiadomość, my skończyliśmy dopiero próby, takie życie zespołu. Do zobaczenia wkrótce skarbie"
Zamiast wkurzyć się na niego to uśmiechnęłam się lekko i wróciłam do pozycji leżącej, nie udało mi się jednak znów zasnąć więc przygotowałam się na spacer z Adel. Trochę zwlekałam z wyjściem, ale starałam się jak najszybciej z nią wyjść bo słyszałam jak piszczy i drapie w drzwi. Zbiegając na dół gotowa, zorientowałam się, że nikogo oprócz mnie nie ma w domu. Nie przejęłam się tym zbytnio i chwyciłam za smycz i ruszyłam w drogę z sunią. Po drodze zauważyłam wprowadzających się nowych sąsiadów. Byłam trochę speszona i jeszcze szybszym krokiem ruszyłam przed siebie. Niedługą chwilę później byłam w parku. Jak zwykle wypuściłam Adel ze smyczy, a ona jak zwykle podbiegała do obcych ludzi witając się z nimi. Od tyłu ktoś zakrył mi oczy.
- Zgadnij kto to? - odezwał się tajemniczy głos.
- Hmm, Frank? - odpowiedziałam
- Nie, zgaduj znowu. - odparł
- Hmm, a może Eric?
- Gratulacje wygrałaś babeczkę, którą będziesz musiała zjeść ze mną.
Eric usiadł obok mnie podając mi jedną z babeczek.
- Co ty tu robisz? - spytałam
- Aa, niedawno dołączyłem do wolontariuszy w schronisku i dziś mamy dzień otwarty i wybrałem się na ochotnika by przekonywać ludzi do adopcji psów niż kupowania rasowych. Kundelki też są przesłodkie, a te porzucone będą Cię bardziej kochać.
- Eric, to niesamowite. Ale to po co te babeczki? - spytałam zajadając się swoją.
- Aa, to na zachętę i na górze jest adres i numer telefonu schroniska, więc każdy może pójść lub zadzwonić.
- Mmm, to się sprawdzi - odpowiedziałam, oblizując palce - Na pewno.
- No dobra, muszę wracać do roboty, bo są ze mną inni i mogą na mnie naskarżyć - odparł.
- Powodzenia - powiedziałam posyłając mu uśmiech .
Gdy Eric odchodził z tacą babeczek, Adel przybiegła do mnie. Zaczęłam się z nią bawić, drapać po brzuchu, przewracać ją i przytulać do niej, patrząc na jej ciągle machający w prawo i w lewo ogon wnioskowałam, że jest bardzo szczęśliwa. Cała nasza zabawa i cały pobyt w parku pochłonęło masę czasu. Do domu wróciłyśmy koło 17 o dziwo nadal nikogo nie było w domu, ale gdy weszłam do kuchni była karteczka z małym kwadratowym pudełeczkiem.
/Lea wrócimy wieczorem, Emma jest u sąsiadki jej numer domu to 316. Pójdź po nią i zamówcie sobie coś. Mama i Tata/
Wzruszyłam ramionami i znów wzięłam Adel na mini spacerek. Poszłam pod podany numer domu i zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzyła mi jakaś mała dziewczynka z czarnymi włosami.
- O co chodzi? - spytała
- Przyszłam po siostrę - Emmę jest może.
- Tak już ją wołam - Emma! - wydarła się
- Już idę! - usłyszałam
Chwilę później zobaczyłam Emmę zbiegającą ze schodów, przybiegła od razu do mnie.
- Do do jutra Ania.
- Pa!
Już miałyśmy iść, gdy ta Ania zobaczyła Adel.
- O jeju jaka ładna psinka. Jak się nazywa??
- Adel - odpowiedziała Emma
Ania kucnęła i zaczęła wołać do siebie Adel, ona podeszła i zaczęło się głaskanie, nagle z jakiegoś pokoju odezwał się głos:
- Ania zamykaj te drzwi bo przeciąg jest!!!!
Jednak dziewczynka nie odpowiedziała i nadal pieściła Adel. Widocznie krzycząca dziewczyna nie wytrzymała 'przeciągu' i wyszła do nas. Osłupiałam jak zobaczyłam Klarę, ona jak gdyby nigdy nic wciągnęła swoją siostrę do domu i zamknęła nam przed nosem drzwi. Emma aż odskoczyła kawałek w tył, ja odwróciłam się, chwyciłam ją za rękę i ruszyłyśmy do domu. Po wejściu Emma zaczęła szukać rodziców, a ja spokojnie odpięłam smycz od Adel i poszłam w kierunku kuchni. Chwyciłam za telefon i zza rogu wystała głowa Emmy.
- A gdzie mama i tata? - spytała
- Nie wiem, napisali kartkę, że wrócą później i że mamy sobie coś zamówić do jedzenia. To co chcesz?
- Pizze - odpowiedziała
- Dobra - odparłam
Po złożeniu zamówienia poszłyśmy razem do kuchni obejrzeć jakiś film lub serial. 30 minut później zadzwonił dzwonek do drzwi, był to dostawca z naszym jedzeniem. Zapłaciłyśmy pieniędzmi, które zostawili mi rodzice i każda zajęła się swoim posiłkiem i później ładnie posprzątała, następnie się umyłyśmy, oczywiście każda w swojej łazience i poszłyśmy spać. Jednak przed moim pójściem dostałam sms od Billa:
"Przepraszam, że dziś się nie zobaczyliśmy, ale niedawno wstałem i miałem domowe nauczanie. Spotkajmy się jutro. Przyjdę po ciebie koło 14 i zabiorę w pewne miejsce. Kocham Cię i dobranoc!."
Dało mi to powód do uśmiechnięcia się. Spokojnie zasnęłam z myślą o jutrzejszym dniu.
=========
Jak spóźnione to moja wina. Mam teraz trochę do poprawiania i jakoś nie mam głowy do pisania. Do zobaczenia!
Świetne . Kocham ten blog. <3<3
OdpowiedzUsuńJeden z niewielu w którym główną postacią jest Bill a nie Tom ;))
Czekam na NEXT !!;))