f[Louis]
Po oddaniu
Lei kluczy do samochodu, poszedłem do siebie do domu, spotkałem tam mojego ojca Martina. Był czymś zezłoszczonym. Chwilę później wszystko mi powiedział, a
mianowicie, że połowa długu została spłacona. Ucieszyłem się w duchu i
postanowiłem im to powiedzieć, zanim mój ojciec mnie wyprzedzi. Pobiegłem więc
do nich, lecz ich nie było, postanowiłem poczekać w kuchni. Po ok. 5 minutach
usłyszałem samochód, a właściwie drzwi od samochodu, które się zamykają.
Zobaczyłem przez okno. To byli oni! Nie wybiegłem, po prostu siedziałem, ale w
środku aż chciało mi się skakać. Do domu pierwsza weszła Pani Elize noszącą
jakąś dziewczynkę, widać nie zauważyła mnie, bo poszła od razu na górę. Chwilę
później wszedł pan Waldemar. Zobaczył mnie i się przywitał.
- Dzień
dobry proszę Pana. Mam dla was dobrą wiadomość - pół waszego długu zostało
spłacone, z czego się bardzo cieszę.
- Ty
cieszysz? A niby z czego?
- Że
państwo tu zostaną i nie będą musieli z tą wyjeżdżać. Bardzo was polubiłem, tak
jak większość mieszkańców.
- No
dobrze, więc synu, chcesz się napić może herbaty albo kawy a może wody?
*TRZASK*
"Należy tak zorganizować życie, aby każda chwila była ważna." ~ Iwan S. Turgieniew; „Dokądkolwiek podąża twoja uwaga, w ślad za nią podąża twoje serce” ~ Brian Tracy
czwartek, 28 lutego 2013
czwartek, 21 lutego 2013
Odc. 8 - Sąsiedzi pomagają!
Babcia
weszła do domu, a my razem z nią,
rozmawialiśmy przy kawie czy zadzwonić do rodziców, ale babcia od razu
krzyknęła, że nie, po co mamy ich jeszcze bardziej martwić i tak wzięli na
siebie kredyty dziadków. Gdy już wypiliśmy to ruszyliśmy w poszukiwania Emy,
babcia z dziadkiem poszli do sądu, a ja zostałam w domu, w razie gdyby Emma
sama wróciła. Minęło 40 minut, a oni jeszcze nie wrócili, a dochodziła już 23.
Na wsi to już naprawdę jest ciemno, widać było tylko zapalone światła w
niektórych gospodarstwach. Zaczęłam się martwić nie dość, że Emma to teraz i
babcia i dziadek. „Ja chyba oszaleję” - mówiłam sobie w myślach.
Na
zewnątrz domu usłyszałam rżenie konia. Wyszłam, i zobaczyłam Louisa:
- Co
jest? Czego nie śpicie? - spytał
- Emma
zniknęła, a babcia i dziadek poszli jej szukać do sadu, ale i oni chyba
przepadli.
- A
kiedy poszli?
- Z godzinę temu i jeszcze nie wrócili.
-
Spokojnie, sad jest duży, więc trochę im to musi zejść. A poza tym tam jest
mała szopa, w której są potrzebne rzeczy na owoce z sadu. Może właśnie tam Emma
się schowała.
- Może,
ale mogła powiedzieć, że idzie do sadu.
-
Uspokój się, na pewno się znajdzie. - odparł Louis i przytulił mnie.
Z
odruchu też objęłam go i zaczęłam płakać.
- A co
jeśli im się nie uda, to będzie tylko moja wina - powiedziałam przez strumień
łez.
czwartek, 14 lutego 2013
Odc. 7 - Witaj Ranczo!
- Lea
już gotowa? Musimy już wyruszać - krzyknęła mama z dołu
- Już
schodzę!
Zapinając
szybko walizkę i szukając ulubionych butów usłyszałam sinik od samochodu.
- Lea,
proszę Cię, schodź już!
- Już,
już.
Schodząc
po schodach przypomniało mi się, że nie wzięłam aparatu. Wypuszczając walizki z
rąk popędziłam na górę. Chwyciłam za aparat. Zbiegając na dół zauważyłam mamę
podnoszącą z podłogi moją walizkę.
-
Przepraszam, zapomniałam aparatu.
- Wzięłaś wszystko co potrzebne?
- Tak,
już raczej tak.
- Na
pewno? Żebyśmy się za 5 minut nie wracali.
- Już
raczej wszystko.
-
Telefon masz?
- Tak
gdzieś w torbie.
- To
idziemy.
wtorek, 12 lutego 2013
Przedstawienie Postaci
Lea Linn, pochodzi z Lipska, słucha każdej muzyki jaka wpadnie w ucho, ze względu na jej umiejętności musi też słuchać muzyki klasycznej za czym nie przepada. Ma młodszą siostrę Emmę. |
Bill Kaulitz, również pochodzi z Lipska, ma starszego o 10 minut brata Toma, posiada zespół muzyczny o nazwie "Tokio Hotel". Jako 13 wystąpił w programie "Star Search". |
Odc. 5 - Mieszanina
Kolejny dzień godzina 8:50. Musze się już szykować na spotkanie z dyrektorem szkoły. Nawet nie wiem po co, ale mus to mus, może będzie chciał mnie sprawdzić. Koło 9:45 wyjechaliśmy, szkoła była blisko, jazda trwała jakieś 10 minut. Więc te 5 minut to była męczarnia. Nie dość, że mama była w gabinecie, a w szkole przed jej pokojem wszyscy się na mnie patrzyli, rozumiem że jestem nowa, ale nie musieli wyłupiać na mnie oczy. Niektóre dziewczyny zatrzymywały się, popatrzyły na mnie, i zaczęły się śmiać, pewnie mnie obgadywały, jak zazwyczaj obgadują nowych.
- Lea Linn, wejdź proszę. - powiedziała sekretarka
Zdenerwowałam się, bo nie wiedziałam o co chodzi. Weszłam, usiadłam, mama popatrzyła się na mnie i uśmiechnęła, poczułam ulgę. Dyrektorka usiadła. Położyła ręce na biurku, lekko się uśmiechnęła
- Witaj, Lea jestem Anja Pitsch, dyrektorka tej szkoły, chciałabym się dowiedzieć na jakich instrumentach potrafisz grać, dzięki temu ocenimy twój poziom na temat instrumentów i przydzielimy do właściwej klasy.
- yy tak, Dzień Dobry, gdy byliśmy w USA nauczyłam się grać na gitarze.
- klasycznej, elektrycznej, basowej?
- klasycznej, a w dzieciństwie dziadek nauczył mnie grać na fortepianie, ale nie mamy go w domu.
- Dobrze rozumiem. Mamy w szkole salę muzyczną, gdzie są przeróżne instrumenty, więc będziesz mogła grać lub nauczysz się grać na nowym instrumencie. No więc tak, tu masz rozpiskę książek, które musisz kupić po wakacjach, gdy się coś zmieni zadzwonimy do państwa i tutaj proszę plan lekcji.
- Dziękujemy i do zobaczenia..
- Życzę udanych wakacji i widzimy się w nowym roku szkolny.
Odc. 4 - Imprezka
Obudził mnie dźwięk wiertarki, to pewnie tato skręca już meble. Adel i Scotty koło mnie. Wstałam niczym niedźwiedź po śnie zimowym czyli wkurzona, zeszłam w dresach w których spałam.
- Musiałeś to skręcać o 8 rano? - spytałam
- A chcesz na czym spać?
No dobra to było mocne uderzenie. Ale ‘dyskusję’ przerwał nam dzwonek do drzwi, poszłam otworzyć.
- Yyy. - powiedział
- Tak?
- Yy, my jesteśmy sąsiadami i chcieliśmy was zapytać, czy może chcielibyście przyjść dziś na naszą imprezę powitalną?
- Wiesz ja nie wiem czy możemy, ale.. - i w tym momencie przyszedł kochany tatuś
- Przyjęcie mówicie? Zależy, o której się ono odbędzie… - wtrącił się tato
- Tak około 16. na pewno - odpowiedzieli - a tak przy okazji jestem Tom, a to mój brat bliźniak Bill
- Miło was poznać. Ja jestem Mark a to moje 2 córki Emma i Lea. Może chcielibyście nam pomóc? - zaproponował tato
Popatrzyłam na Emmę, ledwo obudzona, z misiem w rękach.
Popatrzyłam na Emmę, ledwo obudzona, z misiem w rękach.
- Yy właściwie to musimy już iść przygotowywać rzeczy na przyjęcie i takie tam. - odparł Tom - To jak? Przyjdziecie?
Odc. 2 - Nowy Dom - Nowe Życie
- Kochanie zostaw ją niech śpi. - szepną tato
- Ustawie jej budzik, obudzi ją za 10 minut. - odparła mama
- Chodźmy już. - jęknęła Em
- No dobra - dodała mama
Jak zrobili tak zrobili, ustawiła mi budzik. Po 10 minutach zerwałam się z łóżka żeby wyłączyć budzik jednak dalej spałam. O 13 obudził mnie dzwonek do drzwi, zerwałam się i kopnęłam szklankę z sokiem. Zaczęłam biegać po pokoju hotelowym jak idiotka szukając jakiejś ścierki, ale żadnej nie znalazłam. Wzięłam więc całą rolkę papieru toaletowego, nawet nie zauważyłam kiedy weszli rodzice. Zaczęli się śmiać ze mnie i się nie dziwię dlaczego. Na stoliku był położony mokry papier, a ja w ręce trzymałam kłębek papieru, z której ciekł sok. Ale mama popatrzyła się na mnie, odłożyła siatki i pomogła mi. Tato też odłożył siatki bo zadzwonił jego telefon. Za pierwszym razem się uśmiechną, ale po chwili znów zadzwonił telefon i tym razem nic, żadnych emocji. Dziwne to było.
Odc. 3 - Znaleźć jest trudno
Godzina 4.30, obudziłam się. Przyczyną tego były pisk, podniosłam się do pozycji siedzącej, zauważyłam jak Adel jeszcze śpi brzuchem do góry. Wstałam ostrożnie, podeszłam do okna było trochę widno, choć słońce jeszcze nie wschodziło. Widziałam ogromną ciężarówkę do przeprowadzki i kilka osób, może 4, gadały coś do siebie, później poszły do nich kolejne 2 osoby i weszli do środka domu. Jeden z nich zatrzymał się przed drzwiami, rozejrzał się i chyba popatrzył w moje okno, co było dziwne.
- A więc nie śpisz? - powiedziała mama stojąc w drzwiach z założonymi rękoma
- Ciężarówka mnie obudziła - szepnęłam
- Mnie też. Reszta śpi jak jakieś niedźwiedzie. A co tak przy oknie stoisz?
- Sąsiedzi się wprowadzili, naprzeciwko i musieli akurat o 4
- To nawet lepiej, choć, pokaże ci coś. - odparła mama
Szybko założyłam dresy, wzięłam koc i poszłyśmy, a właściwie wyszłyśmy z mojego pokoju przez okno!
- No choć, ja już tu raz byłam, jak myślisz, kto wybrał ci ten pokój, zaufaj mi. - powiedziała mama
Chwyciłam ją za rękę dla pewności i poszłam za nią na dach. Siadłyśmy na dachu i oparłyśmy się o ramy okien.
Odc. 1 - Przeprowadzki nie są złe.
-/Witamy na pokładzie samolotu do Berlina dziś jest 18 czerwiec 2005r. prosimy o zapięcie pasów, samolot wystartuje za 5 minut, prosimy również o nie korzystanie z własnych urządzeń komunikacyjnych./Życzymy miłego lotu/
Za pięć minut już będę leciała do mojego domu, który znajduję się w Lipsku.
- Lea zapnij pasy! – powiedziała moja mama
- Dobra, już zapinam – odparłam
Rozkładając lekko siedzenie i nałożywszy słuchawki na uszy tak przeleciałam prawie cały lot.
Tak mam na imię Lea, mam 16 lat, pochodzę z Niemiec. Moja mama - Lilian ur. 1970, jest Francuzką, więc jestem pół na pół, choć bardziej znam Niemiecki, to mamunia uczyła mnie Francuskiego i mogę się nawet dogadać. Gdy się urodziłam to do 7 roku życia wychowywałam się w Niemczech. Później mama chciała dokończyć studia więc wyjechaliśmy do Francji, gdzie spędziliśmy 5 lat. Po pierwszym roku urodziła się Emma – moja młodsza siostra. Następnie to tato (Mark ur. 1969) dostał pracę aż w USA, gdzie spędziliśmy tam 4 lata, tato uczył mnie tam początkowego prowadzenia samochodu i zapisał mnie na karate bym poznała kilka ćwiczeń obronnych. I takie mnie szczęście trafiło, że mam do tego naturalne rude włosy, wiem, że nie którzy farbują sobie, ale tak naprawdę nic fajnego nie jest w rudym, i jeszcze ta gadaka "rude to wredne", ludzie mnie nie znają a już oceniają po wyglądzie. A wracamy do Lipska dlatego, że przyjęli mnie do szkoły im. Feliksa Mendelssohna-Barthold’iego w Lipsku. Jestem taka podekscytowana, chciałam iść do tej szkoły, od kiedy wyjechaliśmy z Niemiec. Oczywiście w USA też jest fajnie, bo jak (chyba) wiecie można wybierając sobie przedmioty, których chce się uczyć, no pewne było to, że rodzice wybiorą mi wszystkie, ale najfajniejszym przedmiotem była muzyka, plastyka i język hiszpański. Moim instrumentem na lekcjach była gitara klasyczna. Nauczycielka nauczyła mnie podstawowych chwytów, granie niektórych krótkich piosenek. Czasem w domu próbuje zagrać jakąś piosenkę ze słuchu, ale nie wychodzi perfekcyjnie. No cóż trening czyni mistrza, a co jeszcze do muzyki, kiedyś jak byłam mała może 5-6 lat to dziadek uczył mnie grać na fortepianie, ale najważniejsze jest to, żeby się nie poddawać.
Guten Tag! - wprowadzenie :]
Cześć! Siema! Hejo!
Jestem Beata [Bacia czasem] i przedstawiam wam mojego bloga z opowiadaniem o Tokio Hotel [yeeeeej]. Miałam tu już bloga którego, przed chwilą usunęłam z powodu głupiej i długiej nazwy http [czy www jak kto woli]. Teraz nazwa jest krótsza i mam nadzieję, że łatwiej będzie wam trafić. Jeśli chcecie mnie poznać bardziej zapraszam na TEGO bloga, w którym opisuję swoje dni i czasem sny, które są dla mnie dziwne. Zapraszam was też do czytanie tego, że opowiadania, które [rozdziały] pojawiać się będą co 2 tygodnie lub co miesiąc [wiecie szkoła i te sprawy]. Mam nadzieję, że się na mnie nie pogniewacie. Więc dziękuję i zapraszam za chwilę na 1 rozdział mojego opowiadania!
UWAGA! Kopiować możecie, tylko gdy mnie zapytacie! Gdy znajdę kogoś kto skopiował moje 'wypociny' to zgłoszę to administratorowi waszego bloga i pożałujecie ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)