Chłopakom udało się go ode mnie oderwać, w sumie byłam im wtedy wdzięczna, chwilę później mnie już u nich nie było, zbiegłam po schodach, na windę za długo się czeka i biegiem na najbliższy przystanek. Musiałam niestety czekać na autobus ok 20 minut, modliłam się w myślach, żeby jeszcze po mnie nie przyjeżdżali pod szkołę, ale pewnie i tak to nic nie da, myślę, że już wyjechali z garażu i są niedaleko budynku. Jakieś 10 minut później mogłam już wysiąść, niedaleko była szkoła więc jak najszybciej pobiegłam pod budynek, całe szczęście nie zauważyłam na parkingu naszego samochodu, mogłam już odetchnąć jednak tak czy siak musiałam pójść po rzeczy, które zostawiłam w szatni. Gdy z powrotem znalazłam się na parkingu, stał już samochód, a w nim mama i ojciec stojący przy tylnych drzwiach.
- Zapraszam panią. - powiedział i uśmiechnął się
Miałam ochotę mu przywalić albo przejść obok i udawać, że ich nie widzę, ale z ojca jest podstępniś i wciągnął mnie do środka.