- .. to są twoi znajomi z klasy. Eric, Rebbeca, Frank i Elsa. Będą pomagać Ci nadrabiać zaległości w nauce. Będziesz mieć domowe nauczanie, ze szkoły, ale raz w miesiącu będziesz miała sprawdziany, więc dzieciaki rozgośćcie się.
Rebbeca rzuciła się na mnie i o mały włos nie poleciałyśmy we dwie do tyłu po chwili uspokoiła się i wszyscy poszliśmy do salonu. Siedliśmy w krępującej ciszy, wszyscy patrzyli na mnie jakby czekali żebym coś powiedziała, ale zbyt byłam skrępowana tą sytuacją i gapiłam się w podłogę.
- Martwiliśmy się o Ciebie... - ktoś zaczął. Podniosłam lekko głowę i popatrzyłam się na Rebbece, ale ona patrzyła na Erica więc i ja popatrzyłam się na niego, a on w podłogę.
- ...twoja mama powiedziała nam wszystko, nie martw się postaramy Ci jakoś pomóc, przypomnieć to i owo. - dokończył i podniósł swój wzrok. Widziałam jak w jego oczach zbierają się łzy, ale nie zawahał się i od razu je wytarł rękawem.
- My... To znaczy ja...- zaczęła Rebbeca - ...naprawdę za tobą tęskniłam i gdy tylko usłyszałam co Ci się stało to byłam tak podenerwowana, że nie mogłam się skupić na lekcjach i 2 dni nie było mnie w szkole bo chciałam się z Tobą zobaczyć i sprawdzić jak tam u ciebie.
Frank wstał powiedział głośno "Ja też" to samo zrobiła Elsa, ja również wstałam i przytuliłam się do nich, z resztą Rebbeca i Eric też to zrobili. Po naszym ogromnym 'miśku' poszliśmy do kuchni zjeść obiad, który przygotowałam z mamą.