Próbowałam sobie przypomnieć, kim był ten Louis, ale spojrzałam na zegarek i wyłączyłam komputer oraz owinęłam się kołderką i położyłam się. Mimo to nie mogłam zasnąć, próbowałam jakoś przypomnieć sobie cokolwiek, ale żadne z podjętych przeze mnie prób nie dały skutku, wiec z nudów zasnęłam. Obudziłam się koło 10, laptopa na łóżku nie było, więc mama albo tata musieli rano przyjść i go odstawić na biurko. Rozejrzałam się po pokoju i raczej nic zadziwiającego w nim nie było, choć przy oknie leżała lornetka i jakieś kartki, powoli wstałam i podeszłam do tych rzeczy. Chwyciłam za kartki i przeczytałam na jednej z nich: "Hej :)", na drugiej pisało "Mam nadzieję, że to zapamiętasz" a na ostatniej był napisany jakiś numer, podeszłam do półki chwyciłam za telefon i wpisałam taki sam numer a w słuchawce odezwał się komunikat "Nie można zrealizować połączenia - wybrano własny numer". Mocno się zdziwiłam bo komu niby dałam mój numer pomyślałam, że odpowiedź znajdę w jakimś smsie w telefonie, ale niestety skrzynka była pusta. Odłożyłam telefon i kartki, ale znów podeszłam do okna biorąc tym razem lornetkę. Popatrzyłam przez nią, ale raczej nic szczególnego nie zwróciło mojej uwagi. Odłożyłam ją i zeszłam na dół, w kuchni spotkałam tylko Adel, która jadła swoje jedzonko, a ja troszeczkę smutna bo nie widziałam, żeby ktoś coś dla mnie zrobił. W sumie to chyba lepiej bo miałam ochotę na jajecznicę. Z tymi kulami nie było zbyt wygodnie, ale dałam radę, po przyrządzeniu sobie jedzonka, zaczęłam je jeść, Adel zaczepiała mnie łapą, pewnie chciała spróbować jak smakuje jajko, ale ignorowałam ją, bo miała jeszcze pół miski swojego jedzenia. Po skończonym posiłku, pozmywałam i poszłam na górę się przebrać, znów zeszłam na dół, zabrałam smycz i wyszłam z psiną na dwór. Wybrałam się z Adel do parku, wypuściłam ją ze smyczy a ona podbiegła do jakiegoś chłopaka, który siedział pod wielkim drzewem, trochę niechętnie, ale ruszyłam w jej kierunku patrząc na nich, ten chłopak chyba znał psinkę.